Maszynista zobaczył w lusterku małego chłopca na peronie. Gdy ruszył, chłopiec zniknął. Natychmiast zatrzymał pociąg. - Dziecko było zszokowane, chwytało rękoma peron - opowiada rzeczniczka Intercity. Dzisiaj całą sytuację można obejrzeć na wideo z monitoringu - ku przestrodze.
- To było pożegnanie kobiety z mężczyzną. On wsiadł do pociągu, ona została na peronie z dzieckiem - mówi Agnieszka Serbeńska, rzeczniczka PKP Intercity.
Z pięcioletnim chłopcem. - Opatrzność nad nim czuwała - mówi Serbeńska.
Ręce chwytające się peronu
47-letnia Joanna S. razem z pięcioletnim synem odprowadzała na pociąg swojego partnera - ustalili policjanci z Częstochowy.
Była 21. Pociąg Intercity relacji Kraków - Łódź Fabryczna wjechał na dworzec w Częstochowie. O 21.02 miał planowy odjazd.
Odprowadzany przez 47-latkę mężczyzna wsiadł. Kierownik pociągu dał sygnał do odjazdu i wszystkie drzwi pociągu zostały automatycznie zamknięte, a maszynista "dokonał rozruchu".
- Kobieta stała z dzieckiem na peronie, trzymając dziecko za rękę. Stali w pewnym oddaleniu od krawędzi peronu - Serbeńska opowiadała nam w poniedziałek, co zobaczyła na nagraniu z monitoringu kamery lokomotywy - fragment tego nagrania udostępniła dzisiaj policja.
- Gdy pociąg ruszył, kobieta zrobiła krok w stronę pociągu w geście pożegnania, jakby chciała posłać buziaka. Puściła wtedy rękę dziecka - opowiada dalej rzeczniczka. - Dziecko chyba chciało zrobić to samo i poszło za matką. Wtedy ześliznęło się z peronu. Wpadło w przestrzeń.
Na wideo można zobaczyć, jak chłopiec wstaje w szczelinie i chwyta się peronu.
Opatrzność, lusterko i odruch hamowania
Na tym filmie, a także na nagraniu, zarejestrowanym kamerą dworcową widać, że pociąg zatrzymuje się trzy sekundy po ruszeniu, pokonując ledwo metr drogi.
Serbeńska rozmawiała z maszynistą, który prowadził ten pociąg. - Zobaczył w lusterku dziecko na peronie, które nagle zniknęło. Można powiedzieć, że nad tym chłopcem czuwała opatrzność, bo lusterka boczne zamykają się automatycznie w momencie rozruchu. To nie zdążyło się zamknąć przed wypadkiem - przekazuje.
Maszyniście "serce stanęło w gardle" i uruchomił hamowanie alarmowe. Serbeńska: - To był odruch. Ten pan długo pracuje na kolei, został mu rok do emerytury.
Po zatrzymaniu pociągu wybiegł na peron. Chłopca pomógł wyciągnąć jakiś podróżny, matka już z nim odchodziła. - Maszynista dogonił ją, powiedziała mu, że nic się nie stało, ale on wezwał policję - mówi Serbeńska.
Godzinne opóźnienie
Maszynista nie chciał komentować, co by się mogło stać, gdyby przejechał jeszcze parę metrów. Pięciolatek upadł obok torów i pociąg nie wciągnął go pod koła.
Zabrało go pogotowie, jednak miał tylko otarte lewe kolano. Został przekazany pod opiekę rodziny, bo matka okazała się nietrzeźwa.
- Miała 0,6 promila - mówi Marta Kaczyńska, rzeczniczka policji w Częstochowie.
47-latka została doprowadzona do prokuratury, gdzie usłyszała zarzut narażenia dziecka na utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w związku z niedopełnieniem obowiązku opieki. - Nie przyznała sie do czynu, twierdząc, że dziecko jej się wyrwało- mówi Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Prokuratur zastosował dozór policyjny, policja poinformowała sąd rodzinny.
- Niech to będzie przestrogą dla innych podróżnych - mówi Agnieszka Serbeńska.
W związku z zabezpieczaniem śladów pociąg odjechał do Łodzi z godzinnym opóźnieniem.
Autor: mag/gp/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Częstochowa / Policja