Fakty po Faktach

Maja Ostaszewska, prof. Witold Orłowski, Hanna Cichy

Aktorka Maja Ostaszewska w "Faktach po Faktach" w TVN24 mówiła, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej wciąż jest tragiczna, a "postawienie muru, który ma prawie 180 kilometrów i wysokość 5,5 metra, nie powstrzymała napływu osób uchodźczych". – Cały czas w lasach są osoby, które potrzebują naszej pomocy. Średnio tygodniowo zgłoszeń o pomoc jest 100-150. To są i kobiety, często z dziećmi, w ciąży, ale i młodzi mężczyźni z różnych krajów. Cały czas mają miejsce nielegalne w świetle prawa polskiego, jak i międzynarodowego – powiedziała. Aktorka podkreśliła, że jej pobyty na Podlasiu "to kropla w morzu tego, co robią aktywiści i mieszkańcy", a "każdy gest jest na wagę złota". W ocenie Ostaszewskiej postawiony na granicy mur sprawił, że wolontariusze znajdują osoby z poważnymi urazami ortopedycznymi, ponieważ funkcjonariusze białoruscy robią podkopy i zmuszają ludzi do przekraczania granicy. Katarzyna Kolenda-Zaleska pytała swoją rozmówczynię również o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że "jeżeli utrzyma się taki stan, że młode kobiety piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie". – Jest to bzdura, jest to komiczne, żałosne i niepoparte żadnymi faktami czy badaniami. Świetnie, że dziewczyny się z tego śmieją, ale dla mnie szalenie ważne jest, żeby tego nie bagatelizować. To, co mówi poseł, jest oderwane od rzeczywistości. Ja to odczytuję jako cyniczną grę – mówiła. Aktorka zwróciła uwagę, że Kaczyński po raz kolejny atakuje grupę młodych kobiet, ponieważ "to jest elektorat, wśród którego ma najmniejsze poparcie".

 

W dalszej części "Faktów po Faktach" prof. Witold Orłowski (główny doradca ekonomiczny PWC, Akademia Vistula) oraz Hanna Cichy (starsza analityczka ds. gospodarczych, Polityka Insight) komentowali kolejną sobotnią wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, który mówił, że prezes NBP Adam Glapiński "trochę się pomylił, ale nie ma to wpływu na inflację”. – Nikt nie jest nieomylny, a prognozowanie inflacji jest niesamowicie trudne, ale ważne jest to, nie jaką liczbę prognozowanej inflacji prezes podaje, czy jaki miesiąc podaje jako jej szczyt, ale ważna jest cała komunikacja – oceniła rozmówczyni.