Eksperymenty rodem z polskich szkół zostaną wykonane przez polskiego astronautę na orbicie, w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Nauka sięga gwiazd - to wiemy od dawna - ale tym razem to pomysły polskich uczniów okazują się nieziemskie.
Na przerwach Marysia i Julia rozmawiają tylko o jednym. - Nie spodziewałam się, że w wieku 16 lat będę częścią tak wielkiego przedsięwzięcia - przyznała Julia Nowicka, uczennica z Płońska.
To ich eksperyment już niedługo zabierze w kosmos Sławosz Uznański-Wiśniewski. - Na pewno każdy z nas kiedykolwiek machał czymkolwiek w jakimś napoju. (...) Tak zwykłe zjawisko tutaj na Ziemi może w ogóle inaczej wyglądać i odbiegać od tego w kosmosie w stanie nieważkości - wyjaśniła Maria Kamińska, uczennica z Płońska.
Nauczycieli rozpiera duma. - Wielka duma to jest mimo wszystko za mało, jeśli miałbym opisać swoje uczucia. Ten eksperyment stanie się częścią programu edukacyjnego dla szkół podstawowych - poinformował Krzysztof Grzymała, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza w Płońsku.
Narodowa lekcja fizyki z orbity
Eksperyment stanie się też częścią lekcji fizyki, jakiej polska szkoła jeszcze nie widziała. - Jest jedną taką moją ambicją, żeby przeprowadzić narodową lekcję fizyki z orbity, pokazać, jak żyje się na stacji - wyznał Sławosz Uznański-Wiśniewski, astronauta Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Z astronautą na stację dotrze 11 prostych doświadczeń od dzieci i nastolatków z całego kraju. - Nasz eksperyment służy do zmniejszenia masy, ponieważ w kosmosie mamy warunki mikrograwitacji, to nie możemy skorzystać z takiej typowej wagi kuchennej - wytłumaczyła Marcelina Wawrzyńczyk, uczennica z Wrocławia.
- Na czym polega? Polega na tym, że wychylamy sprężynę z położenia równowagi i w zależności od tego, jak często będzie drgała, możemy zmierzyć masę - wyjaśnił swój eksperyment Jan Adamski, uczeń z Wrocławia.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
- Można powiedzieć, że przez przypadek. Gąbka upadła, kiedy myłam podłogę. Pomyślałam sobie, a co by się stało w przestrzeni kosmicznej - tak źródło swojej inspiracji wyjaśniła Weronika Piszczek-Dobrzycka, uczennica z Warszawy.
Kolejny eksperyment wykorzystuje sznur z koralikami, które w trakcie wypadania z pudełka unoszą się do góry, niczym strumień fontanny. Na Ziemi wygląda to tak, jakby zaprzeczały one grawitacji - nikt nie wie, jak będzie w kosmosie. Tak samo sprawa ma się z kołyską Newtona. Bez grawitacji nitki by się poplątały.
- Trzeba było zaprojektować zupełnie od początku takie urządzenie i tego zadania podjęli się polscy nauczyciele, a wykonali je polscy uczniowie z Pomorza - przekazała Anna Bukiewicz-Szul z Polskiej Agencji Kosmicznej.
Uczniowie połączą się z astronautą
W dodatku część uczniów będzie mogła zadać pytania w trakcie specjalnego łączenia z astronautą, a pozostali - wziąć udział w konkursach i warsztatach organizowanych wokół misji.
- Sławosz jest teraz bohaterem wszystkich młodych osób. Fakt, że drugi Polak poleci w kosmos, jest tutaj takim momentem, który należy wycisnąć jak cytrynę - stwierdziła Anna Bukiewicz-Szul.
- Właśnie z polskiej szkoły można wyjść i jednocześnie budować światową technologię, uczestnicząc w najbardziej ambitnych projektach - wskazał Sławosz Uznański-Wiśniewski.
To okazja do znalezienia kosmicznego następcy albo następczyni - żeby nie czekać na kolejnego Polaka w kosmosie blisko 50 lat.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24