A drobnych pan/pani nie ma? - pytają nas w sklepach ekspedientki. Klienci gorączkowo przeszukują portfele i smutnym głosem mówią: niestety. Niektórzy mają zgola odmienny stosunek do bilonu. Na przykład 70-letni James Jones z Ohio, który za kupiony samochód w połowie zapłacił drobniakami.
James kupił Chevroleta Silverado, którego za 16 tysięcy dolarów sprzedał mu salon w Cincinatti. Połowę należności zapłacił w monetach, które przyniósł w 16 puszkach po kawie. Ich przeliczenie zajęło obsłudze salonu 90 minut.
Na pozostałą część kwoty wypisał czek.
Starszy pan jest nieufny
Pan Jones zaznaczył, że nie ufa ani bankom, ani papierowym pieniądzom. - Banknoty spłoną, a trudno jest uszkodzić monety - powiedział.
Właściciel salonu nie krył zdziwienia - Od 19 lat jestem w biznesie i jeszcze czegoś takiego nie widziałem - mówił Biff Arnold. - Było wielu klientów z dużą ilością gotówki, ale nigdy nie mieli tylu pieniędzy w drobnych - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu