Sąd w Berlinie nie zdołał we wtorek rozstrzygnąć sporu o podział milionów euro, które w zoo w Berlinie zarobił miś-gwiazdor Knut. Zoo w Neumuenster domaga się od zoo w Berlinie kilku milionów euro, a to ostatnie może dać tylko... kilka pingwinów.
Udziału w zyskach z misia domaga się ogród zoologiczny w Neumuenster (w Szlezwiku-Holsztynie), ponieważ stamtąd pochodził ojciec Knuta - Lars. Zgodnie z umową zawartą pomiędzy zoo w Berlinie a Neumuenster, Knut formalnie jest własnością tego drugiego ogrodu.
Sędziowie nie ustalili, czy roszczenia są zasadne
Jak podała agencja dpa, sędziowie mieli wątpliwości, czy skarga Neumuenster jest w ogóle uzasadniona. Zaproponowali, by zoo w Berlinie zapłaciło za Knuta 700 tys. euro, co zakończyłoby konflikt. Jednak ogród zoologiczny w niemieckiej stolicy gotowy byłby zapłacić najwyżej 350 tys. euro, co jest nie do przyjęcia dla drugiej strony.
Wcześniej berlińskie zoo odrzucało w ogóle roszczenia finansowe i na pocieszenie proponowało Neumuenster kilka pingwinów.
Tuż po urodzeniu, w grudniu 2006 roku, Knut został odrzucony przez swoją matkę - Toscę. Przeżył dzięki nieżyjącemu już opiekunowi Thomasowi Doerfleinowi, który karmił małego niedźwiedzia mlekiem z butelki.
Milionowe zyski z białego misia
Knut szybko stał się sensacją berlińskiego zoo i symbolem zagrożonych gatunków. Szacuje się, że tylko w 2007 roku do kasy berlińskiego zoo wpłynęło dzięki misiowi dodatkowe 3 mln euro ze sprzedaży biletów oraz 1,5 mln euro z licencji na wykorzystanie wizerunku Knuta oraz artykułów marketingowych.
W Berlinie sprzedawano maskotki Knuta, znaczki pocztowe i koszulki z jego podobizną. Miś był bohaterem książek i piosenek dla dzieci. - Berlińczycy zawierali umowy na licencje, o którym my nie mieliśmy nawet pojęcia - ubolewał dyrektor zoo w Neumuenster Peter Druewa.
Knut dzisiaj
W ciągu minionych dwóch lat Knut utracił nieco ze swego uroku. Z małego, białego misia stał się szarym i groźnym niedźwiedziem, który waży 350 kilogramów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24