Nowojorska fryzjerka opublikowała na TikToku serię nagrań, w których opowiedziała o manipulacjach i oszustwach poznanego przez aplikację randkową mężczyzny. Jeden z filmów odtworzyło ponad dwa miliony użytkowników. Wkrótce kobieta otrzymała wiadomość od adwokata byłego partnera. Zagroził jej, że jeśli nie przestanie publikować nagrań na temat mężczyzny, spotka się z konsekwencjami prawnymi.
- Chciałam, żeby wszyscy zobaczyli twarz tego faceta. Uważajcie na niego, jest manipulatorem i oszustem - mówi Crystal, fryzjerka z Nowego Jorku, w jednym z nagrań, które opublikowała na TikToku. Ma na myśli swojego byłego partnera, którego poznała na aplikacji randkowej Hinge. - Każdą z nas zapewniał, że sypia tylko z nią - zaznacza kobieta.
Okazał się nie tym, za kogo się podawał
Na swoim profilu od końca 2021 roku opublikowała ponad 12 nagrań, w których ostrzegała inne kobiety przed człowiekiem, który okazał się nie tym, za kogo się podawał. Jeden z filmików został wyświetlony ponad dwa miliony razy, inne obejrzały dziesiątki czy setki użytkowników. Efekt? Mężczyzna nasłał na nią prawnika.
Autorka nagrań otrzymała na TikToku wiadomość od adwokata z San Diego, który poinformował ją, że reprezentuje jej byłego partnera. Prawnik wezwał Crystal do powstrzymania się od "dalszych zniesławiających zachowań w mediach społecznościowych", "mających negatywny wpływ na reputację" mężczyzny, z którym się spotykała.
Pokłosie procesu Depp-Heard
Co prawda w żadnym z nagrań nie pojawiały się pełne dane osobowe bohatera opowieści Crystal, ale prawniczka, z którą skontaktowało się CNN, podkreśla, że publikacje i tak były ryzykowne. Marry Anne Frank, profesor prawa z University of Miami's School of Law, przywołuje głośny proces Johnny’ego Deppa i Amber Heard, którego zdecydowanym zwycięzcą został gwiazdor "Piratów z Karaibów". Zdaniem Frank, werdykt w tej sprawie "zdaje się wysyłać kobietom wiadomość, że nie wolno mówić im o nadużyciach w żadnej formie - nieistotne, czy są one konkretnie nazwane i sprecyzowane".
ZOBACZ TEŻ: Proces Johnny Depp kontra Amber Heard
Crystal przekazała CNN, że nie uważa, aby w swoich nagraniach posunęła się za daleko. Po otrzymaniu wiadomości od adwokata przestała jednak publikować w mediach społecznościowych informacje na temat poznanego w aplikacji randkowej mężczyzny.
Wolą pisać na grupach niż iść na policję
Jak zauważa CNN, w sieci pojawia się coraz więcej przestrzeni, w których kobiety dzielą się wzajemnie informacjami o nadużyciach, których doświadczyły, i ostrzegają przed oszustami. Takim miejscem są przede wszystkim media społecznościowe - kobiety mogą publikować takie treści w facebookowych postach albo w nagraniach na Instagramie czy TikToku. Na Facebooku powstają też specjalne grupy, na które wrzucać można ostrzeżenia przed podejrzanymi użytkownikami portali i aplikacji randkowych. Prawnicy podkreślają jednak, że w ten sposób łatwo przekroczyć granicę i narazić się na konsekwencje prawne.
To budzi duże kontrowersje, bo - jak zaznacza CNN - wiele kobiet woli wysyłać ostrzeżenia bezpośrednio do innych potencjalnych ofiar zamiast informować o nich służby. Jedynie niewielka część takich zgłoszeń skutkuje bowiem procesami rozstrzyganymi na niekorzyść mężczyzny, który dopuścił się nadużyć. Z danych amerykańskiej organizacji pozarządowej Rape, Abuse & Incest National Network (RAINN) wynika, że 975 na 1000 oskarżonych o przestępstwa seksualne nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock