Pod pachą, na barana albo na plecach - nieważny sposób, ważny efekt. Na Łotwie już po raz drugi odbyły się zawody w noszeniu żon. Wprawdzie nie dosłownie, ale konkurs pozwala przetestować siłę związku. A siłę męża - na pewno.
Ochotnicy musieli wnieść swoje żony (albo dziewczyny) pod 125 metrową górkę. W szranki stanęło 55 par. Jedynym warunkiem wzięcia udziału w zawodach była... waga - "ciężar" nie mógł ważyć mniej niż 50 kilogramów.
Sposobów na wnoszenie było mnóstwo. Największą popularnością cieszył się jednak styl "estoński" - gdzie żona niesiona jest głową w dół.
Trening w ogródku wystarczył
Chociaż wyczerpujący, bieg dostarczył zawodnikom wiele satysfakcji. - To dość ciężkie zadanie, ale było warto - mówiła jedna z uczestniczek, Ilga Poksane.
Jej mąż walczył dzielnie o tytuł najlepszego, ale wygrana przypadła innej parze - Vladislavovi i jego dziewczynie Gundedze, którzy przebyli wymagany dystans w 35,28 sekundy. Jak mówią, nie trenowali specjalnie przed wyścigiem - wystarczyło kilka prób w ogrodzie.
Główną nagrodą w konkursie była wycieczka do Sztokholmu.
Źródło: Reuters