Elektroniczny tatuaż ESZ jest jak druga skóra, jego grubość jest mniejsza niż średnica włosa. Nie wymaga kleju, bo do skóry przylega sam. To układy scalone, które mogą diagnozować choroby, a nawet sterować urządzeniami elektronicznymi. Ten nowatorski wynalazek jest dziełem naukowców z Uniwersytetu Illinois.
- Naszym celem było opracowanie elektroniki, którą będzie można zintegrować ze skórą w taki sposób, by była ona fizjologicznie i mechanicznie nieodczuwalna dla użytkownika. To technologia, która zaciera granice pomiędzy cyberświatem a biologią. Zrobiliśmy coś, co jest praktycznie niezauważalne dla noszącego - mówi magazynowi "Science" John Rogers, profesor z University of Illinois.
Tatuaż cieńszy od włosa
Rogers wraz z inżynierem Yonggangiem Huangiem z Norhtwestern University przez 6 lat pracował nad tym nowatorskim wynalazkiem. Poprzednie generacje urządzeń elektronicznych nie były przystosowane do mechaniki skóry, która jest wyjątkowo miękka, ale jej powierzchnia jest dość twarda.
Jego "tatuaże" są elastyczne, lekkie i miękkie w dotyku. Można je wyginać i rozciągać, a nawet zamoczyć. Ich grubość jest mniejsza niż średnica włosa. Do nałożenia plastrów nie trzeba kleju. Przylegają same, na podobnej zasadzie co sztuczne tatuaże dla dzieci. Pozostają na miejscu przez dobę. A cała elektronika jest zintegrowana na tworzywie sztucznym podobnym do tego, jakie jest używane w zmywalnych tatuażach.
Wynalazcy twierdzą, że ten mini komputer przyklejony do skóry ma służyć przede wszystkim do monitorowania funkcji organizmu – mózgu, serca i mięśni, może diagnozować choroby, a nawet sterować urządzeniami elektronicznymi, np. osoby sparaliżowane mogą sterować protezami.
ESZ to dużo wygodniejsza dla pacjenta alternatywa od standardowej aparatury do EKG czy EEG. - Poza tym te czujniki mogą zupełnie zmienić jakość opieki medycznej tam, gdzie rozmiar aparatury ma znaczenie. Można je przykleić noworodkom albo przypiąć do skóry osoby cierpiącej na bezdech senny - mówi Rogers.
Autorzy elektronicznego tatuażu podają też inny przykład: jeśli chcemy zrozumieć działanie mózgu w naturalnym środowisku, to tradycyjna aparatura się nie nadaje. Najlepiej byłoby rejestrować takie sygnały w sposób niewidoczny dla pacjenta.
Tatuaż zasilany przez słońce
Co jeszcze może nam dać taki plasterek? Dzięki niemu możliwe będzie monitorowanie tych obszarów ciała, które były dotychczas trudno dostępne, np. gardła. Pozwoli to np. na monitoring pracy mięśni podczas mówienia. Już teraz udało się z 90-proc. dokładnością odczytywać niewypowiedziane słowa i przesyłać je do syntezatora mowy.
Jak pisze "Science", w prototypach w jednym tatuażu udało się umieścić miniaturowe czujniki, anteny radiowe i diody LED. Całość działa dzięki miniaturowemu panelowi słonecznemu, który również jest umieszczony w tatuażu.
Firma mc10 założona przez prof. Johna Rogersa przygotowuje pierwsze tego typu urządzenia do wprowadzenia na rynek. Ich kolejne wersje mają tworzyć bezprzewodowy system czujników, m.in. wykorzystujący sieć Wi-Fi.
- Te tatuaże będą ratować ludzkie życie - zapowiada wynalazca.
Źródło: tvn24.pl, Science
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe