- Zamiast stać, mogę tańczyć - pomyślał sobie trzy lata temu 26-letni wówczas Liu Qiang, prasowacz małej fabryki odzieży w chińskiej prowincji Hunan. Od tej pory codziennie "porywa" swoje służbowe żelazko "w ramiona" i przed deską do prasowania oddaje się swojej pasji.
- Prasowałem spodnie w konwencjonalny sposób tak samo każdego dnia. To było raczej nudne - wspomina Liu Qiang. I wtedy zaczął się lekko kiwać przy pracy dla zabicia nudy, aż w końcu jego prasowanie przerodziło się w prawdziwy taniec.
- Myśle, że to dosyć interesujące i nieźle wygląda - mówi. Podobnie sądzą klienci małej manufaktury odzieżowej, gdzie pracuje Liu, którzy podziwiają go przy pracy. Trzeba tylko uważać, żeby nie podchodzić zbyt blisko, bo żelako, którym operuje młody prasowacz jest rozgrzane do 200 stopni Celsjusza.
Źródło: Reuters