Ufolodzy świętowali w Emilcinie 31. rocznicę lądowania kosmitów. Bliskie spotkanie trzeciego stopnia z istotami pozaziemskimi miał przeżyć mieszkający tam rolnik. Małe, zielone ludziki miały go zaprosić na pokład swojego statku, przebadać i... puścić do domu.
Miłośnicy fantastyki i badacze UFO bawili się na Pikniku Ufologicznym z okazji przypadającej w niedzielę rocznicy rzekomego lądowania tam istot pozaziemskich. Podczas imprezy obejrzeli film o wydarzeniach sprzed 30 lat, odbyły się też dyskusje i rekonstrukcja przebiegu lądowania.
Małe, zielone, troszkę podobne do Chińczyków
Do spotkania z UFO miało dojść 10 maja 1978 roku w pobliżu podlubelskiej wsi Emilcin. 71-letni wówczas rolnik Jan Wolski, jadąc wozem po polnej drodze, miał natknąć się na istoty pozaziemskie. Dwa małe, zielone ludziki, ubrane w czarne kombinezony i „troszkę podobne do Chińczyków” bezceremonialnie wsiadły na wóz i - jak to określił sam świadek w relacji dla prasy – zaczęły rozmawiać w „diabelskim języku”.
Wolski, najwyraźniej niezbyt zdziwiony nieoczekiwanym towarzystwem, zawiózł kosmitów na polanę, gdzie jego oczom ukazał się zgoła niecodzienny widok: pięć metrów nad ziemią w powietrzu wisiał metalowy pojazd w kształcie stodoły. - Duży był jak pół autobusu, i biały. Po bokach miał po dwa kręgi poziome, podobne do „przetaków", z których wystawały jakby dwa słupy wirującej tęczowej poświaty, ruszające się w górę i w dół – relacjonował w lipcu 1978 w rozmowie z dziennikarzami (stąd wszystkie cytaty, red.)
Kurtuazja międzyplanetarna
Wolski zapewniał, że dwójka kosmitów zabrała go do pojazdu, gdzie na migi kazali mu się rozebrać, a następnie zbadali przedmiotami przypominającymi talerzyki. Był też częstowany pożywieniem, które "wyglądało jak sople lodu", ale odmówił. Po badaniu ubrał się i wyszedł z pojazdu, na pożegnanie machając pasażerom UFO czapką. Ci, jak zapewniał, odkłonili się.
Po powrocie do domu rolnik zwierzył się ze spotkania z UFO, ale gdy rodzina i sąsiedzi udali się na polanę, statku kosmicznego już nie było. Tym niemniej historia narobiła sporo szumu, a w 2005 roku w Emilcinie fundacja Nautilus postawiła pomnik na pamiątkę tego wydarzenia. Mieszkańcy Emilcina podkreślają, że mężczyzna był wiarygodny w swojej relacji i cieszył się dobrą opinią sąsiadów. A ufolodzy dodają, że sam by tego nie wymyslił.
Źródło: Polskie Radio, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia