Ślub w hospicjum poruszył świat. "W zdrowiu i w chorobie…"

Ronda Bivens z amerykańskiego stanu Tennessee choruje na rzadki i nieuleczalny rodzaj nowotworu. W lutym 2016 roku lekarze zdiagnozowali na kostce kobiety mięśniaka nabłonkowego, który zdarza się średnio jednej na 2,5 miliona osób.

Kobieta miała amputowaną nogę, ale rak zdążył się rozprzestrzenić, zaatakował płuca i mózg. Choroba nie powstrzymała jej jednak przed zrealizowaniem swojego ostatniego marzenia.

Ronda poślubiła w czwartek Matta Magera, swojego wieloletniego partnera i ojca dwójki ich dzieci.

Ceremonia odbyła się w hospicjum w Madisonville, w stanie Tennessee. W uroczystości młodej parze towarzyszyli najbliżsi znajomi i rodzina.

- Chciała mieć piękny ślub i postanowiłem jej to dać - powiedział w wywiadzie dla Huffington Post Matt Mager. Znajomi i personel szpitalu zaangażowali się w pomoc przy organizacji ceremonii.

- Zadzwoniliśmy do urzędu miejskiego, a oni przysłali do nas księdza. Wszystko wydarzyło się w ciągu kilku godzin - relacjonowała Amanda Dalton, przyjaciółka panny młodej.

Ślub odbył się w dniu 28. urodzin Rondy, rok po tym, jak przeszła chemioterapię, naświetlanie i amputację prawej nogi. Matt cały czas był przy jej boku.

- Jest jedyny w swoim rodzaju - wyznała w rozmowie z dziennikarzem serwisu Huffingston Post Dalton. - Od samego początku nie opuszczał jej na krok, był przy niej nieustannie. Kocha ją bezgranicznie, taka jest prawda - dodała przyjaciółka panny młodej.

Para ma dwójkę dzieci, 6-letniego syna i 4-letnią córkę. Ojciec wyjaśnił, że córka jest zbyt mała, żeby rozumieć sytuację, natomiast syn jest załamany. - Wytłumaczyłem mu, że mama pójdzie do nieba, rozmawialiśmy godzinami i płakaliśmy. To straszne, żaden sześciolatek nie powinien usłyszeć czegoś takiego.- Nasze dzieci nigdy o niej nie zapomną. Codziennie jej powtarzam, że zawsze będą wiedzieć, kim była.

Autor: AKrg//ŁUD/jb / Źródło: Facebook; Huffington Post;