"Jak dobrze mieć sąsiada, on wiosną się uśmiechnie, jesienią zagada", śpiewały w swoim przeboju Alibabki. Na warszawskiej Białołęce tej piosenki najwyraźniej nie znają. Wściekły Robert Z. nie mogąc zaparkować swojego samochodu obok fiesty sąsiada wyładowywał swoje frustracje kopiąc jego auto i niszcząc drzwi od jego mieszkania. Po obejrzeniu monitoringu sprawą zajęła się policja.
Na zapisie wideo z monitoringu jednego z parkingów na Białołęce widać najpierw, jak Robert Z. obija drzwiami swojego volvo bok forda fiesty sąsiada. Potem, gdy nie może zmieścić swojego samochodu na miejscu obok forda sąsiada, kopie jego samochód. Mężczyzna wie, że jest nagrywany przez kamerę, dlatego na koniec zbliża się do niej i pokazuje do obiektywu środkowy palec.
Jak wyjaśnia rzecznik komendy stołecznej policji Maciej Karczyński, właściciel fiesty miał wykupione miejsce parkingowe, na którym zostawiał samochód. Sąsiad próbował parkować obok. Nie udawało się, był konflikt, więc właściciel fiesty postanowił wykupić także sąsiednie, żeby zażegnać spór.
Groźby karalne i naruszenie miru
To jednak wcale nie powstrzymało 30-letniego Roberta Z. od parkowania. Nadal niszczył samochód sąsiada. Ucierpiały też - jak dodał Karczyński - drzwi właściciela fiesty.
Po obejrzeniu nagrań z monitoringu interweniowała policja. 30-latek usłyszał już sześć zarzutów - nie tylko zniszczenia mienia, ale też gróźb karalnych i naruszania miru domowego.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24