Moskiewska policja zatrzymała mężczyznę, który z bronią w ręku napadł na kwiaciarnię, informuje dziennik "Komsomolskaja Prawda". Mężczyźnie grozi za to 10 lat więzienia.
- Ręce do góry! Poproszę bukiet róż, ten i jeszcze ten - miał powiedzieć napastnik.
23-latek wtargnął do jednej z moskiewskich kwiaciarni. Był uzbrojony w pistolet. Oddał kilka strzałów w powietrze, terroryzując sprzedawczynię.
Pijany i zakochany
Mężczyznę, który, jako się okazało, był pijany, zatrzymała niedługo później policja. Jego łupem padło pięć bukietów kwiatów o wartości 10 tys. rubli, czyli ok. 960 złotych.
Złodziej tłumaczył, że róże ukradł dla swojej narzeczonej, która wyrzuciła go za drzwi poprzedniego dnia, ponieważ... nie przyniósł jej kwiatów. Moskwianin postanowił szybko naprawić swój błąd.
Po kradzieży mężczyzna zamówił taksówkę, aby jak najprędzej znaleźć się u ukochanej. Za kurs próbował zapłacić kilkoma różami. Został zatrzymany w jej domu godzinę później.
Grozi mu teraz kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Autor: KSu//gak / Źródło: francetvinfo.fr
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu