Sekretarki śmieją się nawet 10 razy dziennie, to najweselsza profesja na Wyspach Brytyjskich. Najwięksi ponuracy to taksówkarze i instruktorzy fitness. Aby wiedzieć, w jakim zawodzie dochodzi najczęściej do kontrolowanych - lub nie - wybuchów głośnego śmiechu, w Wielkiej Brytanii przeprowadzono odpowiedni sondaż.
Według ankiety najweselszy brytyjski zawód to asystent biurowy. Ponad połowa sekretarek co dzień przynajmniej raz śmieje się z czegoś na głos w swoim miejscu pracy. 8 procent spośród nich twierdzi, że wybucha śmiechem przynajmniej 10 razy każdego dnia.
Wesoły księgowy, smutny instruktor fitness
Radosne są także osoby prowadzące gospodarstwo domowe, sklepikarze, nauczyciele – ponad 40 procent śmieje się przynajmniej raz dziennie. Do wybuchów śmiechu nad bilansem zysków i strat przyznaje się także co trzeci księgowy.
Bardzo rzadko śmieją się w pracy instruktorzy fitness – zaledwie co setny znajduje codziennie w pracy powód do śmiechu. Również osoby, które dostarczają rozrywki innym są raczej smutne. Aktorzy, komicy, piosenkarze, tancerze nie uważają się za wesołych - i podobno zaledwie co setny z nich ma okazję roześmiać się szczerze w swoim miejscu pracy.
Zasmucają ich nietrzeźwi pasażerowie
Zawód, który wykonuje się w najbardziej ponurym klimacie, to taksówkarz. W Wielkiej Brytanii tylko jeden na 250 kierowców taksówek przyznaje się, że zdarza mu się chichotać podczas kursów. Za zły nastrój winią korki, rosnące ceny benzyny i nietrzeźwych pasażerów.
Ankietę przeprowadzono wśród 4 tysięcy brytyjskich pracowników, zlecił ją brytyjski kanał komediowy G.O.L.D.
Źródło: Daily Mail, altair.com.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu