Niewiele trzeba, by stać się popularnym i lubianym politykiem. Udowodnił to ostatnio minister finansów Szwajcarii śmiejąc się do rozpuku w parlamentarnej sali. Polityka w Polsce z pewnością byłaby bardziej znośna, gdyby rodzimi parlamentarzyści wzięli z niego przykład.
Nie wiadomo dokładnie co takiego rozśmieszyło Hansa Rudolfa Merza, wiadomo natomiast, że szczery i serdeczny śmiech ministra finansów przysporzył mu wielu zwolenników. - Wcześniej nie był popularny. Był ministrem w czasach kryzysu, wtedy trudno być lubianym. Ale po tym słynnym już występie spodobał się ludziom, mówili, że jest sympatyczny - tłumaczy Daniel Ammann, Szwajcar mieszkający w Polsce.
Jakby tego było mało, za sprawą pewnego producenta wędlin, Hans Rudolf Merz trafił na opakowanie z szynką ozdobione hasłem: nigdy nie traćmy humoru.
Rzadko się śmieją, częściej wyśmiewają
Polscy politycy, jak ze smutkiem mówi specjalista od wizerunku - Marek Skała, ze szczerym okazywaniem radości są na bakier. - Poczucie humoru mają świetne, niestety nie okazują tego publicznie. Częściej śmieją się z kogoś, czyli bardziej wyśmiewają. Rzadziej śmieją się razem z kimś na temat jakiejś sytuacji, zdarzenia - mówi ekspert.
Faktycznie, polski Sejm pamięta Waldemara Pawlaka, który w sarkastyczny sposób przypominał Jackowi Kurskiemu jak się głosuje, czy pytanie Nelli Rokity, która zastanawiała się "dlaczego niektórzy posłowie PiS nie kłamią, a niektórzy posłowie PO kłamią"?
Sukces uśmiechu
A okazuje się, że tak niewiele trzeba, by uśmiech zamienić w polityczny sukces. Zbiegniew Kocik, który prowadzi warsztaty ze śmiechoterapii zapewnia, że może niejednego polityka nauczyć jak się śmiać.
- Śmiejemy się na samogłoskach, czyli ha ha, he he, hi hi, ho ho, hu hu i hy hy nawet też. Najkorzystniejszym jest ten "ha ha", on uruchamia lecznicze koło szczęścia - tłumaczy specjalista.
Nie pozostaje więc nic innego, jak zachęcić posłanki i posłów by skorzystali z rad i częściej serdecznie się uśmiechali.
Źródło: Fakty TVN