Policyjne konie w Belgii są kute na cztery nogi. Jeden z nich, znudzony najwyraźniej ciągłym ujeżdżaniem, zrzucił w Brukseli swoją amazonkę i wybrał się na zwiedzanie miasta. Dotarł m.in. do metra, ale ostatecznie odnaleziono go w miejskim parku.
Kiedy ok. godz. 14 w środę policjantka pełniąca służbę na konnym patrolu próbowała konia osiodłać, ruszył on z kopyta ku stacji metra Merode w centrum Brukseli. Co koniowi po metrze? W relacjach, co koń robił przy wejściu do metra, media nieco się różnią. Dziennik "Le Soir" podał, że koń po prostu odpoczywał, a potem według lokalnej policji próbował zejść po schodach na stację, czego nie potwierdziła z kolei policja federalna. Zaś według portalu informacyjnego RTBF koń poślizgnął się na schodach ruchomych wiodących na stację i upadł.
Policjantka pomogła mu wstać, ale koń kontynuował wycieczkę przez dzielnicę Etterbeek, i to galopem. Jednak, jak pisze RTBF, nie wyrządził żadnych szkód, prócz wprawienia przechodniów w wielkie zdumienie. Wreszcie, po pół godzinie, koń odnalazł się w parku w sąsiedniej dzielnicy Woluwe-Saint-Pierre, gdzie spokojnie się pasł.
Nie tylko końmi Belgia żyje...
Wśród lekkich wiadomości w letnim sezonie media belgijskie doniosły też o przygodach dzika, który w Liege obudził mieszkańców, gdy wpadł do basenu na prywatnej posesji.
Z wody wydobyli go strażacy; dzikiem zajęło się stowarzyszenie ochrony zwierząt.
Autor: jak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA