Bo, pies Baracka Obamy, rozprawia się z korpusem reporterów. Zainteresowanie mediów i nachalne głaskanie najwyraźniej go wkurzyły – złapał zębami za mikrofon, miętosił i nie chciał go puścić.
Piesek został otoczony przez wianuszek darzących go sympatią dziennikarzy na trawniku Białego Domu. Ludzie wyciągający ku niemu ręce najwyraźniej podziałali mu na nerwy – Bo parę razy kłapnął zębami, gdy ktoś próbował pogładzić go po mordce.
W końcu Bo wstał i złapał zębami za wysunięty w jego stronę mikrofon przymocowany do kamery. Zacisnął zęby i najwyraźniej chciał wygrać to "przeciąganie" z operatorką. W końcu mikrofon wypadł mu z paszczy, najprawdopodobniej przez nieuwagę. Na pocieszenie dostał od reporterów piłeczkę.
Niezbyt dobrze ułożony
Bo, 6-miesięczny portugalski pies wodny trafił do Białego Domu przede wszystkim dlatego, że to rasa hypoalergiczna. 10-letnia córka Obamów, Malia ma bowiem alergię na sierść psów.
Podczas pierwszego pokazowego spaceru na trawniku Białego Domu w połowie kwietnia prezydencka para zauważała, że piesek nie jest jeszcze zbyt dobrze wychowany – nie reagował na komendy prezydenta US i jego żony.
Tradycja teriera Busha
Bo chcąc lub nie chcąc wpisał się w wojowniczą tradycję zapoczątkowaną przez innego psa w Białym Domu – teriera poprzedniego prezydenta USA George’a Busha. i dotkliwie do ugryzł. Niezbędna była nawet pomoc lekarza.
aga//kdj
Źródło: ENEX