- Biegło się cudownie. W końcu czego się nie robi dla Michała Listkiewicza, żeby go nie było - powiedziała dziennikarka Monika Olejnik po biegu dookoła Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Bieg to wynik przegranego zakładu z ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim o to, czy Michał Listkiewicz zostanie ponownie prezesem PZPN.
5 września, podczas rozmowy w "Radiu Zet", Mirosław Drzewiecki założył się z Moniką Olejnik o to, że Michał Listkiewicz nie zostanie ponownie prezesem PZPN. Stawką było okrążenie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. I choć dziennikarka zakład przegrała, zachowała się honorowo i krótko przed 9 w czwartek stawiła się pod Pałacem.
Na miejscu czekał już Mirosław Drzewiecki. Dla "kibiców" przygotował nawet ciepłe napoje i swój ulubiony przysmak - chleb ze smalcem i kiszonym ogórkiem.
Po biegu wręczył Monice Olejnik bukiet czerwonych róż. Dziennikarka dostała też miniaturkę Pałacu.
Czego się nie robi dla Listkiewicza...
Zdaniem dziennikarki jednak, zdecydowanie lepiej biega się na bieżni. Narzekała też, że mało osób jej kibicowało. - Tylko jeden fotoreporter ma dobrą kondycję i dotrzymywał mi kroku, a reszta panów pobiegła na skróty - powiedziała.
Zmęczenia po dziennikarce jednak nie było widać. - Jestem z siebie dumna, chociaż wcześniej byłam wściekła, że dałam się ponieść emocjom na antenie. Ale czego nie robi się dla Michała Listkiewicza, żeby go nie było - przyznała.
Czas okrążenia PKiN w wykonaniu pani Olejnik, to 5 minut i 50 sekund.
Honorowa przegrana
Dumny z dziennikarki był też minister sportu. - Pani redaktor pokazała facetom, że umie honorowo przegrywać zakłady - powiedział. Jak dodał, gwiazda tego biegu mogła być tylko jedna. - I była nią pani Olejnik - podkreślił.
Miesiące poprzedzające wybory prezesa były pełne obietnic ministra Drzewieckiego. Kilka tygodni przed zakładem z Moniką Olejnik minister stwierdził w TVN24, że jeśli Michał Listkiewicz zostanie prezesem, on następnego dnia zadzwoni do Michela Platiniego (szefa UEFA) i zażąda zmiany prezesa. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/Radek Pietruszka