Tradycyjne, pstrokate krasnale ogrodowe budzą skrajne emocje - jedni je uwielbiają, drudzy nienawidzą. A co jeśli "kolega królewny Śnieżki" unosi rękę w nazistowskim geście? Jeden z nich został eksponatem galerii w Norymberdze, a jej autor - popadł w konflikt z wymiarem sprawiedliwości.
W galerii w Norymberdze nazi-krasnal jest tylko jeden, ale i tak budzi dużo emocji. Prokuratorzy badają, czy jego obecność na wystawie nie łamie zakazu prezentowania jakichkolwiek nazistowskich symboli i gestów. A dokładniej, jak powiedział rzecznik prokuratora Wolfgang Traeg, śledczy sprawdzą, "czy krasnale ogrodowe należą do tej samej kategorii, co plakaty prezentujące swastykę.
Wrażliwe miasto
Bawarskie miasto jest szczególnie wrażliwe na sprawy związane z nazizmem. Norymberga uznawana jest bowiem za ich kolebkę. W 1935 roku Adolf Hitler ogłosił "Prawa norymberskie", które pozbawiały niemieckich obywateli pochodzenia żydowskiego praw cywilnych i marginalizujące ich pod względem politycznym, prawnym i socjalnym.
Krasnal i polityka
Autor wystawy to Ottmar Hoerl, który od 2005 roku jest prezesem Akademii Sztuk Pięknych w Norymberdze. Tłumaczy, że zaprezentowanie nazi-krasnala, miało na celu "ośmieszenie" nazizmu. - Jestem zdumiony, że jeden krasnal, w małej galerii w Norymberdze, spowodował tak wielką debatę publiczną - powiedział Hoerl. - To nie ja go umieściłem w galerii. Ktoś musiał go kupić i tam umieścić. Ale i tak nie wiem, o co te całe zamieszanie - dodał.
W problemie z nazi-krasnalem, jego autor odnajduje podłoże polityczne. - Moje krasnale podkreślają niebezpieczeństwo politycznego oportunizmu. Mam wrażenie, że on ponownie otworzył starą ranę - dodał.
Belgia rozumie
Wyniki śledztwa mają być znane w ciągu najbliższych dni. Hoerl swoimi dziełami zasłynął jednak już w zeszłym roku, gdy w Belgii zorganizował wystawę "Taniec z diabłem", oczywiście z krasnalami w roli głównej. Jak wyjaśnia artysta, Belgijczycy polityczny wydźwięk ekspozycji, zrozumieli bez problemu.
Źródło: news.bbc.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: bild.de