Najstarsza modelka na świecie skończyła 80 lat

 
16-letnia Carmen Dell'Orefice na okładce "Vogue'a" w lutym 1948 roku
Źródło: materiały prasowe

Carmen Dell'Orefice jest najstarszą aktywną zawodowo modelką świata. Ma ponad 60-letni staż i niezwykle barwny życiorys: trzykrotnie wychodziła za mąż, inny z jej narzeczonych zmarł krótko przed ślubem, dwukrotnie bankrutowała, była muzą Salvadora Dali. Chociaż chodzi o lasce, a pół twarzy ma sparaliżowane, wciąż jest gwiazdą mody. Właśnie skończyła 80 lat.

- Zamierzam umrzeć na wysokich obcasach – zapowiedziała Carmen Dell'Orefice, gdy w dniu 80-tych urodzin media zapytały ją, jak długo planuje kontynuować karierę.

Do pracy na rolkach

A zaczęła ją w wieku... 13 lat. Gdy jechała autobusem do szkoły baletowej w Nowym Jorku podeszła do niej żona fotografa Hermana Landschoffa proponując zrobienie sesji zdjęciowej. Fotograf zaniósł portrety do "Vogue'a", gdzie zachwyceni dziewczyną redaktorzy podpisali z nią kontrakt – za godzinę pracy dostawała 7,5 dolara. W grudniu 1947 roku pojawiła się na okładce magazynu, który uchodzi za biblię mody, i była najmłodszą w historii modelką, której zdjęcie pojawiło się na okładce.

W maju 1958 roku Carmen pojawiła się na okładce największej konkurencji "Vogue'a" - magazynu "Harper's Bazaar"
W maju 1958 roku Carmen pojawiła się na okładce największej konkurencji "Vogue'a" - magazynu "Harper's Bazaar"

Mimo tego wraz z matką, która po rozwodzie wychowywała ją samotnie, klepała biedę. Panie nie miały telefonu, więc "Vogue" wysyłał do ich mieszkania gońca z wiadomością, że chcą ją tego dnia zatrudnić. A by zaoszczędzić na biletach autobusowych, Carmen na sesje jeździła na wrotkach.

Była tak niedożywiona, że sławni fotografowie mody Horst P.Horst i Cecil Beaton dokarmiali ją na planie i wszystkie sukienki spinali jej z tyłu, by z niej nie spadały podczas zdjęć.

Kazali jej przytyć i dorosnąć

Pomimo pierwszych sukcesów w bardzo młodym wieku, agencja modelek Ford odmówiła reprezentowania jej na rynku, więc "Vogue" stracił zainteresowanie modelką. Miała przytyć i dorosnąć. Wróciła w 1953 roku, gdy mogła się już pochwalić bardziej kobiecymi kształtami. Zaczęła reklamować bieliznę, co wówczas było najbardziej intratnym zajęciem dla modelki – za godzinę pracy można było zarobić 300 dolarów.

W ub.r. niemiecki magazyn "Madame" docenił 79-latkę okładką i sesją w środku
W ub.r. niemiecki magazyn "Madame" docenił 79-latkę okładką i sesją w środku

Od tamtej pory Dell'Orefice pozowała takim legendom fotografii jak Richard Avedon, Irving Penn, Norman Parkinson i Steven Meisel, a zdjęcia przez nich zrobione są do dziś kultowe. To ona tworzyła legendę pierwszych supermodelek, które są ważniejsze niż stroje, które prezentują.

Mimo iż chodzi o lasce, a po nieudanej operacji plastycznej sparaliżowało jej połowę twarzy, wciąż pracuje. Ostatnio została gwiazdą kampanii reklamowej Rolexa i domu mody Adrienne Vittadini, a u Alberty Ferretti chodziła na wybiegu w strojach na sezon zima 2011-12.

Od 2009 roku modelka jest twarzą Rolexa
Od 2009 roku modelka jest twarzą Rolexa

"Teraz płacą mi więcej"

Czy po ponad 60. latach kariery wciąż musi pracować? Raczej tak. Ma za sobą dwa bankructwa. Gdy w latach 80-tych XX wieku straciła swoje oszczędności po raz pierwszy, była zmuszona wystawić na aukcji w Sotheby's pamiątki z lat 1940-80.

W grudniu 2008 odebrała telefon od przyjaciela, który poinformował ją, że została oszukana, po tym, jak zainwestowała majątek u finansisty Bernarda Madoffa. Zareagowała: - Po raz drugi straciłam oszczędności całego mojego życia. I znowu muszę zaczynać od początku.

Po trzech rozwodach i śmierci ostatniego narzeczonego modelka weteranka żyje samotnie w Nowym Jorku. Zapytana, czym różni się jej praca dziś od tej sprzed lat, odpowiada krótko: - Teraz płacą mi dużo więcej.

Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: