Bicie poduszką nieznajomych to przyjemność porównywalna z dobrym seksem, a nawet lepsza od słabego seksu - tę tezę na warszawskim Placu Zamkowym sprawdzało kilkaset osób. Trzyminutowa Wielka Bitwa Poduszkowa przeszła do historii.
Poduszkowi bojownicy pojawili się pod Kolumną Zygmunta w przeróżnych strojach i z uzbrojeniem różnego typu. Niektórzy przyszli w przebraniu zapaśników sumo, lub stanęli do boju po prostu w piżamach. Najczęściej używano małych kolorowych jaśków, jednak niektórzy postarali się o poduszki np. w kształcie sporych rozmiarów lalek.
Bitwa rozpoczęła się okrzykiem "Hura!", jakiego Warszawa już dawno nie słyszała. Wiek uczestników nie był ważny, walczył każdy, kto przyniósł poduchę. Potyczka trwała jedyne trzy minuty, jednak pobojowisko było usłane warstwą białego puchu. Po zakończeniu bezkrwawej bitwy, wszyscy podrzucili oręż mniej lub bardziej zdekompletowany oręż do góry.
Pierzasta idea
"Uwolnij swojego wewnętrznego potwora!" - takim hasłem JoeMonster zapraszał na Wielką Bitwę Poduszkową na placu Zamkowym. - Bicie poduszką nieznajomych to przyjemność porównywalna tylko z dobrym seksem, a nawet lepsza od słabego seksu - przekonuje na swojej stronie JoeMonster. - Dwa lata temu zrobiliśmy jako pierwsi w Polsce akcję "Darmowe Przytulanie" ("Free Hugs)", teraz dorośliśmy i nabraliśmy na przekazywanie miłości za pomocą bicia. Poduszkami - dodaje.
W Walentynki bitwa odbyła się w Gdańsku i zakończyła się również wielkim sukcesem.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański