W Polsce na ten pomysł jeszcze nikt nie wpadł, ale gospodarni Niemcy mają pomysł na to, jak poradzić sobie z pozimowymi dziurami w drodze. Może któraś z polskich gmin też na to wpadnie?
- Zawsze mieliśmy problemy ze stanem dróg, ale po tegorocznej zimie prowizoryczne remonty już nie wystarczą. Dlatego chcemy zdobyć pieniądze na naprawienie ulic - mówi szczerze Barbara Ulrich z urzędu w leżącej w połowie drogi między Weimarem i Erfurtem gminy Niederzimmern.
Żeby uporać się z problemem, gmina proponuje... kupno dziur.
Tylko 50 euro
Na stronie internetowej liczącej ponad tysiąc mieszkańców gminy zamieszczono oferty ze zdjęciami wybranych dziur zarówno w języku niemieckim, jak i po angielsku, bo władze Niederzimmern liczą na nabywców z zagranicy.
Nabywca dziury dostaje tabliczkę np. ze swym nazwiskiem, która zostanie wmurowana w miejsce załatanej wyrwy. Koszt nie jest wysoki - jedna dziura, z tabliczką wielkości monety, kosztuje tylko 50 euro.
Dziury schodzą na pniu
Jak dotąd dziury rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. - Nasza akcja trwa od poniedziałku i cieszy się ogromnym zainteresowaniem - zapewnia Ulrich. - Tylko dziś dostałam ponad 30 nowych zapytań - dodaje.
Burmistrz Christoph Schmidt-Rose zdradził zaś w jednym z wywiadów, że otrzymał już zapytanie w sprawie kupna od brytyjskiego nadawcy publicznego BBC.
Może być problem z podażą
Osobistą dziurę w drodze kupił także minister spraw wewnętrznych landu Turyngia Peter Michael Huber, któremu spodobał się niekonwencjonalny pomysł niemieckiej gminy.
Według burmistrza Niederzimmern oferta jest nieograniczona. - Jeśli popyt przewyższy podaż wysmołujemy po prostu całą ulicę i rozdzielimy tabliczki - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Sueddeutsche Zeitung".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24