Kto Abbą wojuje, ten od Abby ginie - usłyszały dziewczyny ze Sweet Rebels, ale w dogrywce i tak wygrały z Williamem Malcolmem. Zdaniem jury, w programie znów najlepszy był Gienek Loska.
Na scenie po raz drugi na żywo zobaczyliśmy występy Michała Szpaka, Ady Szulc, Matsa Meguenni, Williama Malcolma, Gienka Loski, Małgorzaty Szczepańskiej-Stankiewicz, Sweet Rebels i zespołu Dziewczyny. Każdy z nich zaśpiewał piosenkę filmową.
"Gwałcisz tę piosenkę"
Zaczął William Malcolm, a na warsztat wziął piosenkę ze "Shreka". Jury się nie spodobał. - Jest taka teoria, ze wokalistą zostanie najładniejszy chłopak w zespole, w twoim przypadku to nieprawda. Ale wpadasz na scenę jak ten zbieg z Manhattanu, gwałcisz tę piosenkę - coś się niedobrego stało z twoją autentycznością – ocenił Kuba.
Maja z kolei uznała, że był to "idealny repertuar, ale wykonanie było niedobre". - Widzowie zasługują na coś lepszego - stwierdziła. Swojego podopiecznego bronił tylko Czesław.
Następny wystąpił Mats Meguenni z "Take a look at me now". Jurorzy byli na tak. - Nie musisz udowadniać sobie, ze jesteś świetnym wokalistą, to zrobiłeś dzisiaj - stwierdził Czesław. - Doskonale lekarstwo na niestrawność twojego poprzedniego wykonania, które było paskudne – dodała Maja.
"Kto Abbą wojuje ten od Abby ginie"
Po Matsie na scenę weszły podopieczne Mai, Sweet Rebels, i zaśpiewały piosenkę "Mamma mia". To nie był najlepszy wybór. - Trudno by to zrobić gorzej – stwierdził bezlitośnie Kuba. - Tak złej muzyki Abby w wersji disco polo nie słyszałem, a żyję już 50 lat. No zmasakrowała was ta muzyka. Kto Abbą wojuje ten od Abby ginie – podsumował.
Czesław był łagodniejszy: - Aranż muzyczny był fajny, to nie było takie złe, jak słyszałem, że będzie – stwierdził.
"Whitney Houston bierze dragi, jak słyszy takie wykonania"
Jako czwarta wystąpiła Małgorzata Szczepańska-Stankiewicz z piosenką "I will always love you". Jurorzy jej nie pokochali – przynajmniej nie wszyscy.
– Cieszy mnie pani konsekwencja w podążaniu ku gastronomii muzycznej. A my mamy duże apetyty. Ja się nie dziwię, że Whitney Houston bierze dragi, skoro słyszy takie wykonania swojej piosenki. Tu są naprawdę zdolni ludzie, pani jest sympatyczna – ocenił Kuba.
Maja z kolei broniła podopiecznej Czesława: – Mnie się pani coraz bardziej podoba, bo pani ryzykuje. Gdyby dziś postawić obok pani Whitney Houston z jej zamiłowaniem do śniegu, nie wiem, czy pani nie byłaby lepsza – uznała.
"Masz mnóstwo czasu na błędy"
Następny wszedł na scenę Michał Szpak, który zaśpiewał "I don't wanna miss a thing". Czesławowi się nie podobało, Mai też nie. - To wykonanie było kiepskie, za dużo ekspresji. Dla mnie poszedłeś na łatwiznę. Boję się, że ludzie będą chcieli cię oglądać, nie słuchać – stwierdziła. Kuba bronił: - Masz mnóstwo czasu na błędy.
Dziewczyny z grupy Dziewczyny wykonały "All that jazz". Tym razem Kubie się podobało. – Wy na skalę tego programu obrastacie w fajną legendę. Fajny występ – ocenił. Czesławowi też: - Wasze wokale są cudowne. Ale dziewczyny potrafią się lepiej ruszać.
"Nie daj z siebie zrobić starej maleńkiej"
Przedostatnia wystąpiła Ada Szulc z piosenką "Love is all around". – Śpiewasz piękną piosenkę o miłości, a na telebimie zdjęcia z dzieciństwa. Nie jest to ci kompletnie potrzebne, nie daj z siebie zrobić starej maleńkiej – radziła Maja. - Jesteś świetna. Zdolna. Mi się podobało – stwierdził Czesław.
Ostatnią piosenkę zaśpiewał Gienek Loska. "Leila" zachwyciła jury. – Zobacz Gienek, tak się rodzi rewolucja. Ty powodujesz, ze my zadajemy sobie pytanie, po co jest muzyka – chwalił Kuba.
- Moja rodzina oszalała na twoim punkcie. Moja babcia porzuciła serial na rzecz tego programu, tylko dla, cytuję, faceta z sianem na głosie. Znowu wygrałeś – oceniła Maja. A Czesław stwierdził: - Mogę pójść na miasto i być dumny.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn