"Jest mały i jeszcze nie wie, że jego bliscy są masowymi seryjnymi mordercami i ludożercami", "Tłusty reptyloid" - to jedne z najłagodniejszych komentarzy, które pojawiły się pod artykułem o 17-miesięcznym następcy brytyjskiego tronu na portalu rt.com. W pewnym momencie "dyskusja" przerodziła się w kłótnię o Ukrainę.
Mały George, potomek książęcej pary Williama i Kate, ma zaledwie 17 miesięcy i zazwyczaj wywołuje pozytywne emocje. Zdjęcia małego księcia, zawadiacko uśmiechającego się na schodach pałacu, wywołały falę zachwytów na całym świecie. Okazało się jednak, że w Rosji mały George budzi zgoła inne emocje... Na sprawę jako pierwszy zwrócił uwagę mieszkający w Teodozji na Krymie Ukrainiec Spartak Łysenko, który przejrzał komentarze pod artykułem o małym następcy tronu, opublikowanym na portalu rt.com, należącym do prokremlowskiej telewizji RT (dawniej Russia Today).
"Jako ojciec trójki dzieci jestem przerażony. Przeczytałem komentarze Rosjan pod zdjęciem na stronie RT.com. To mówicie, że junta jest w Kijowie?" - napisał na swoim profilu na Facebooku i zamieścił niektóre wypowiedzi.
Fala nienawiści
""Przyszły faszysta",
"Po co tu publikować takie paskudztwo?" - "Żeby w przyszłości znać twarz swojego wroga",
"Hitler też kiedyś był dzieckiem",
"Chciałbym widzieć w grobie całą anglosaską śmietankę",
"A rodzice już mu powiedzieli, że jak dorośnie, będzie musiał zostać pederastą?" - to tylko ułamek z ponad tysiąca komentarzy, które pojawiły się pod artykułem.
Mały George a sprawa ukraińska
Wielu internautów usiłowało mitygować krewkich komentatorów, spotykali się jednak z falą jeszcze większej agresji.
Gdy o sprawie napisał Spartak Łysenko, pod artykułem zaczęły się też pojawiać komentarze użytkowników z Ukrainy. To jeszcze bardziej podgrzało emocje. Popłynęły wzajemne obelgi i oskarżenia.
"Biedne milusie dziecko. Niech rośnie fajny, na złość tym wszystkim "waciakom" - napisał, jako jeden z nielicznych, użytkownik Daniil Burzumundovich.
Autor: asz/kka / Źródło: rt.com
Źródło zdjęcia głównego: rt.com