Źle skończyli dwaj mieszkańcy Wołowa w woj. dolnośląskim, którzy wybierali się na urodziny kolegi. Mężczyźni postanowili ukraść kwiaty na prezent i na imprezę nie doszli. Wpadli w ręce policji.
Dwaj młodzieńcy - 19 i 20-letni - byli na lekkim rauszu, kiedy przypomnieli sobie o urodzinach znajomego. Około 1.20 w nocy zdecydowali się na "zdobycie" dla niego prezentu, jakim miał być bukiet kwiatów.
Wybrali irysy
Jako że kwiaciarnia w poświąteczną noc była zamknięta, panowie dostali się do środka przez pokaźną dziurę, którą jeden z nich wybił w szklanych drzwiach sklepiku.
Złodzieje zrabowali 30 irysów, ale nie zdążyli ich wręczyć solenizantowi, gdyż obu szybko złapała policja. Pierwszy wpadł młodszy z włamywaczy, drugiego - który uciekł na widok radiowozu - mundurowi schwytali po około 20 minutach.
W momencie zatrzymania 20-latek miał ponad 2 promile alkoholu we krwi, zaś jego 19-letni kompan "zaledwie" 1,5. Za kradzież z włamaniem grozi im teraz nawet do 10 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KWP Wrocław