W Tokio ustawiła się długa, wijąca się kolejka po diamenty, które rozdawane są gratis w ramach promocji jednej z firm. Diamenty są malusieńkie, ale to nikogo nie zniechęca.
Przed sklepem Mauboussin w Tokio czekają w kilkukilometrowym ogonku tysiące Japończyków, którzy marzą o małym kamieniu szlachetnym za darmo. Klienci są wpuszczani do sklepu pojedynczo, a mikroskopijne kosztowności otrzymują w dużych pudełeczkach.
Bezdomny Masakazu Yabusaki zdobył swoją diamentową kruszynką jako jeden z pierwszych. Diament waży 0,1 karata. – Jestem taki szczęśliwy! – wyznał reporterom czekającym przy wyjściu.
Rozdają, żeby sprzedawać
Yannick Derrien, dyrektor francuskiej firmy Maboussin tłumaczył, że w taki sposób firma ma nadzieję z dnia na dzień zyskać popularność. – Mauboussin to ciągle jeszcze marka, która jest w Japonii mało znana. Chcemy to zmienić i mamy nadzieję, że oryginalny pomysł sprawi, że osiągniemy cel – wyjaśniał.
Ci, którzy czekali na końcu kolejki, dostali bony, z którymi mogą zgłosić się po odbiór diamentów kilka dni później. Firma zachęca ich, żeby zlecili wkomponowanie diamentu w wisiorek albo pierścionek, ale za tę usługę trzeba już zapłacić.
Według firmy Maboussin, rozdawane diamenty warte są około 50 dolarów amerykańskich (50 tys. jenów) każdy.
Źródło: APTN