Sprawa rozwodowa Doroty "Dody" Rabczewskiej i Radosława Majdana ruszyła dzisiaj w Szczecinie. Każdy krok słynnej piosenkarki obserwowało setki dziennikarzy. Znaleźli się nawet tacy, którzy do zrobienia dobrych zdjęć użyli dźwigu strażackiego.
Sprawa Dody zaczęła się o godzinie 11 i skończyła kilkanaście minut później.
- Tyle kilometrów przejechałam. A tu kilka minut. Kolejna rozprawa będzie w przyszłym roku - wokalistka Virgin nie kryła rozczarowania.
Nie mogła jednak narzekać na brak zainteresowania prasy jej osobą. Ze wszystkich stron otaczali ją reporterzy i paparazzi. Jedna z redakcji wynajęła nawet wysięgnik, by jej fotoreporterka mogła przez okna zaglądać do sali sądowej, a urzędnicy sądu i pracownicy pobliskiego urzędu kontroli skarbowej obserwowali piosenkarkę z okien.
Doda wykorzystała moment i pochwaliła się nowym samochodem. Piosenkarka przyjechała pod sąd swoim białym porsche z napisem DODA na tablicy rejestracyjnej.
- Chciałam przeprosić, że mam brudny samochód - powiedziała wysiadając z auta. - Bardzo lubię przyjeżdżać do Szczecina. Bądź, co bądź to też moje miasto - dodała.
Radosław Majdan na rozprawie się nie pojawił.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl