Każdy kto oglądał kasowego "Titanica" wie, że na tonącym gigancie obowiązywała zasada "panie przodem", a prawdziwi dżentelmeni ze spokojem szli na dno. A to zwiększało szanse płci pięknej.
Otóż wyniki badań wskazują, o czym informuje BBC, że dżentelmeni utonęli, bo byli dżentelmenami właśnie. A wszystko to zasługa brytyjskiego wychowania z początku XX wieku.
Był jeden dżentelmen, który był raczej bogaty. (...) Po umieszczeniu swojej żony w szalupie, wrócił do kajuty, nałożył smoking, wrócił na pokład i zapalił cygaro. Jeśli już miał umrzeć, chciał umrzeć jak dżentelmen. David Savage z Queensland University of Technology w Australii
Chociaż przypomina to odkrywanie Ameryki w konserwie, naukowcy doszli do wniosku, że wychowanie w duchu epoki edwardiańskiej przyczyniło się do tego, że to kobiety miały większe szanse na przeżycie katastrofy.
Jeszcze większe szanse miały kobiety z dziećmi - jak wyliczyli naukowcy - o 70 proc.
Umrzeć jak dżentelmen
Swoje wnioski naukowcy oparli na przestudiowaniu dziesiątek relacji rozbitków, którzy przeżyli katastrofę Titanica. - Był jeden dżentelmen, który był raczej bogaty... - opowiada jeden z uczestników badania David Savage z Queensland University of Technology w Australii. - ... i po umieszczeniu swojej żony w szalupie, wrócił do kajuty, nałożył smoking, wrócił na pokład i zapalił cygaro. Jeśli już miał umrzeć, chciał umrzeć jak dżentelmen.
Również inne wspomnienia mówią o dziesiątkach dobrze odzianych mężczyzn, którzy ze stoickim spokojem kurzyli cygara, czekając na nieuchronny koniec. A w tle cały czas grała orkiestra.
Titanic poszedł na dno 15 kwietnia 1912 r. zabierając ze sobą 1517 pasażerów i członków załogi.
Źródło: BBC