Aktorka Demi Moore trafiła do szpitala z powodu wyczerpania. - Zdecydowała się szukać profesjonalnej pomocy w leczeniu – agent gwiazdy oficjalnie potwierdził wiadomość, po tym, jak amerykańskie media doniosły, że w poniedziałek w nocy do jej domu w Los Angeles wezwano pogotowie. Nieoficjalnie mówi się, że 49-letnia aktorka przedawkowała leki.
"Demi sama zdecydowała się na skorzystanie z profesjonalnej pomocy z powodu wyczerpania i konieczności poprawy stanu zdrowia" – napisał dziś w oficjalnym oświadczeniu agent aktorki, który zapewnił, że jego klientka "czuje się dobrze, ale nie radzi sobie z silnym stresem, jaki ostatnio przeżywa w życiu".
49-letnia Demi Moore w listopadzie ub.r. rozstała się po 6 latach małżeństwa z 33-letnim aktorem Ashtonem Kutcherem, po tym, jak do mediów wyciekły informacje o jego romansie. "To jest trudny czas dla mnie i mojej rodziny, chciałabym więc prosić o współczucie i prywatność" - powiedziała wówczas.
W ostatnich tygodniach wyglądała wyjątkowo niezdrowo, wzbudzając niepokój przyjaciół. Tabloidy pisały o tym, że ma problem z jedzeniem, bo wciąż chudła, a ponadto topiła smutki w alkoholu, nadużywała też leków.
W nocy do domu Demi wezwano karetkę
Amerykański serwis plotkarski TMZ jako pierwszy podał, że w poniedziałek w nocy do posiadłość aktorki w Los Angeles wezwano karetkę. Po 30-minutowym badaniu lekarze stwierdzili, że panią domu należy przewieźć do najbliższego szpitala. Aktorka miała drgawki.
Informator portalu twierdzi, że powodem interwencji było to, iż Demi przedawkowała leki. Rzecznik szpitala od jednoznacznej odpowiedzi się uchylił, mówiąc dyplomatycznie o "nieznanej chorobie".
Agent gwiazdy nie potwierdził doniesień na temat przyczyn hospitalizacji. I jak podaje agencja Reuters, odmówił dalszych komentarzy poza pisemnym oświadczeniem.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe