Carla Bruni wyszła za mąż za prezydenta Francji, bo "po prostu szaleje na jego punkcie", a małżeństwo z nim jest dla niej przygodą i źródłem radości. Pierwsza dama Francji wystąpiła w piątek wieczorem w amerykańskiej sieci ABC w wywiadzie prowadzonym przez znaną dziennikarkę Barbarę Walters.
- To była miłość od pierwszego wejrzenia - powiedziała Carla Bruni. Nicolas Sarkozy "opiekuje się nią", co jest dla niej "całkowicie nowym doświadczeniem". Utrzymuje, że chciałaby mieć więcej dzieci (Sarkozy ma trzech synów z poprzednich dwóch małżeństw, a Bruni - jednego), zapewniła, że nie jest w ciąży.
Na pytanie, czy potwierdziły się jej oczekiwania związane z zamążpójściem, Bruni odpowiedziała, że "okazało się ono lepsze niż sądziła".
- Myślałam, że małżeństwo to coś bardzo spokojnego, bardzo zwykłego i bardzo mieszczańskiego. A teraz wcale już nie sądzę, że jest takie. Zwłaszcza z Nicolasem" - powiedziała żona prezydenta.
- Czy wycofuje się zatem Pani z twierdzenia, że monogamia jest nudna? - spytała Walters nawiązując do dawnej wypowiedzi Bruni. - Całkowicie - odpowiedziała Bruni, której Walters nie oszczędziła też pytań o liczbę kochanków. Na co usłyszała, że Bruni nigdy kochanków nie liczyła.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24