W startym pojemniku z tykwy odnaleziono chusteczkę umoczoną we krwi króla Ludwika XVI, zgilotynowanego przez rewolucjonistów w 1793 roku. Odkrycie potwierdzono badaniami DNA i opisano w czasopiśmie "Forensic Science International".
Jak wyjaśniają naukowcy, według zachowanych relacji, po zgilotynowaniu króla 21 stycznia 1793 roku wielu widzów maczało w jego krwi chustki.
Krwawa pamiątka
Jedna z owych "pamiątek" nasączona krwią arystokraty, umieszczono w pustej suchej tykwie, którą ozdobiono wizerunkami bohaterów rewolucji i napisem: "21 stycznia Maximilien Bourdaloue zmoczył swoją chustkę w krwi Ludwika XVI po jego dekapitacji". Rewolucyjna pamiątka znajdowała się od wieku w posiadaniu włoskiej rodziny.
Analiza DNA pobranego ze śladów krwi znalezionych wewnątrz tykwy wykazała już wcześniej, że odpowiada ona komuś podobnemu do Ludwika, ale nie można było tego udowodnić, ponieważ brakowało materiału genetycznego pobranego od jego krewnych.
Historyczne porównania
Teraz problem rozwiązano, posługując się porównaniem ze szczątkami Henryka IV, władcy Francji z XVI wieku. Na potrzebę badań pobrano próbkę ze zmumifikowanej głowy króla, który zginął zabity przez zamachowca w 1610 roku.
W czasie rewolucji zwłoki Henryka IV zostały zbezczeszczone, rewolucjoniści za pomocą gilotyny odcięli głowę króla, która znalazła się w zbiorach kolekcjonera-amatora. W 2010 roku naukowcy ustalili, że rzeczywiście jest to głowa Henryka IV, po porównaniu rysów twarzy znanych z portretów króla. Francuski patolog Philippe Charlier powiedział, że badanie obu próbek ujawniło "wspólne genetyczne dziedzictwo przekazywane w linii męskiej. Osoby te są bezpośrednio spokrewnione ze sobą poprzez swoich ojców". Współautor raportu Carles Lalueza Fox z Instytutu Biologii Ewolucyjnej w Barcelonie powiedział, że prawdopodobieństwo, iż właściciele głowy i krwi są ze sobą spokrewnieni jest około 250 razy większe, niż że nie są spokrewnieni.
Autor: mk\mtom\k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA