Burmistrzowie włoskich miast apelują do mieszkańców: przykręćcie kaloryfery! Argumentują, że temperatura powyżej 18 stopni Celsjusza szkodzi zdrowiu i środowisku. Ekologiczna akcja toczy się w całym kraju.
Burmistrzowie rozporządzeniami regulują w swych miastach i miejscowościach zasady ogrzewania. I tak na przykład we Florencji zarządzono, że temperatura w domach nie może przekraczać 18 stopni Celsjusza, a w biurach - 17 stopni.
W Prato ogrzewanie można włączać na 10 godzin dziennie, a temperatura nie może przekraczać 19 stopni. Tyle też może być w urzędach w Udine, gdzie kontrolerzy z magistratu mają sprawdzać, czy przepisy te są przestrzegane.
W wielu miastach Sycylii obowiązuje zakaz włączania ogrzewania w nocy, ale jest on masowo łamany.
Urzędy ogrzane do granic możliwości
Obrońcy ochrony środowiska są za wszystkimi tego typu inicjatywami i apelują o następne, by - jak mówią - walczyć ze zjawiskiem "domów i urzędów rozgrzanych jak piece" i w ten sposób ograniczyć emisję szkodliwych substancji.
Największym problemem są, jak się zauważa, budynki użyteczności publicznej, ogrzewane beztrosko do granic możliwości. To tam dochodzi do największego marnotrawstwa.
Lekarze przyłączają się do akcji
Do akcji włączyli się lekarze, którzy przestrzegają przed skutkami zanieczyszczenia powietrza w okresie grzewczym i przebywania w zbyt rozgrzanych pomieszczeniach. Podkreślają, że temperatura w domach powinna sięgać najwyżej 18-19 stopni Celsjusza.
Temperatura powyżej 24 stopni, ostrzegają lekarze, sprzyja rozwijaniu się astmy oskrzelowej i infekcji, zwłaszcza u dzieci.
Wśród rad, jakie można znaleźć na łamach włoskich gazet, jest to, by ubierać się w domu "na cebulkę" oraz by wyłączać ogrzewanie w nocy albo obniżyć wtedy temperaturę do 16 stopni Celsjusza.
Źródło: PAP