Wielka Brytania spełni swoje zobowiązania finansowe w ramach przyszłego partnerstwa z Unią Europejską - zapewnił w poniedziałek brytyjski minister do spraw brexitu David Davis. - Nie będzie okresu przejściowego bez spłaty zobowiązań - odpowiedział unijny negocjator Michel Barnier.
Nieco wcześniej, po zakończeniu obrad unijnych ministrów ds. europejskich, Barnier podkreślił, że 27 krajów pozostających w Unii zajmuje i nadal będzie zajmowało wspólne, jednolite stanowisko w negocjacjach z Wielką Brytanią. Przypomniał przy tym to, co w zeszłym tygodniu napisał w odpowiedzi na przemówienie May we Florencji: że trzy podstawowe warunki przejścia do drugiej fazy negocjacji (prawa obywateli, granica irlandzka, rozliczenia finansowe) są teraz ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Główny unijny negocjator zaznaczył też, że wprowadzenie ewentualnego okresu przejściowego po brexicie może wpłynąć znacząco na sposób, w jaki Wielka Brytania będzie spłacać swoje należności wobec 27 pozostałych państw. Dodał, że jeśli okres ten miałby oznaczać pozostanie we wspólnym rynku, to wszystkie jego zasady będą musiały obowiązywać przez cały ten okres, bez wyjątku. - Przede wszystkim jednak kraje pozostające w Unii Europejskiej muszą zdecydować, czy zaproponowany okres przejściowy leży w ich interesie - dodał.
Negocjacje brexitu
Rozpoczęta w poniedziałek kolejna, czwarta runda pierwszej fazy negocjacji w sprawie wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej ma w zamierzeniu Brytyjczyków przynieść zasadniczy przełom w rozmowach, głównie dzięki propozycjom, jakie w ubiegły piątek May przedstawiła w przemówieniu we Florencji. Brytyjska premier zaproponowała wówczas wprowadzenie dwuletniego okresu przejściowego, który pozwoliłby firmom i obywatelom przystosować się do nowych warunków finansowych i administracyjnych po brexicie. Zapewniła też, że Wielka Brytania będzie honorować swoje zobowiązania finansowe w ramach obecnego budżetu Unii, w tym wieloletnie zobowiązania w ramach unijnych programów. Strona unijna doceniła optymistyczny ton przemówienia, ale do zawartych w nim propozycji odniosła się z dużą ostrożnością, zwracając uwagę, że optymizm ten musi zostać przełożony na konkrety.
Brexit
Wielka Brytania zdecydowała o wyjściu z Unii Europejskiej w referendum 23 czerwca 2016 r. Rozmowy o warunkach wyjścia rozpoczęły się 29 marca br. Zgodnie z art. 50 Traktatu Lizbońskiego oznacza to, że muszą się one zakończyć w przeciągu dwóch lat, czyli do 29 marca 2019 r., kiedy to W. Brytania przestanie być członkiem Unii. W tym czasie obydwie strony mają zdecydować, czy brexit odbędzie się w sposób "miękki", czyli z utrzymaniem niektórych związków z Unią (np. dostępu do wspólnego rynku, swobody przepływu osób), czy też "twardy" - bez zawarcia kompromisu. W tym drugim wariancie stosunki między W. Brytanią i Unią Europejską będą - przynajmniej na początku - regulować jedynie ogólne międzynarodowe umowy, jak np. uzgodnienia w ramach Światowej Organizacji Handlu. W kwietniu br. strona unijna postanowiła, że w pierwszej fazie negocjacji muszą zostać rozwiązane trzy podstawowe kwestie: praw obywateli UE w W. Brytanii po brexicie i vice versa, wzajemnych rozliczeń finansowych oraz granicy pomiędzy Irlandią i Irlandią Północną. Dopiero po ich rozwiązaniu Komisja Europejska gotowa jest podjąć rozmowy na temat przyszłych stosunków.
Cztery fazy
W ramach pierwszej fazy odbyły się dotychczas trzy czterodniowe rundy negocjacyjne. Nie przyniosły one jednak znaczących postępów. Od początku sierpnia br. Londyn zaczął przedstawiać pakiety propozycji dotyczących głównie uregulowania kwestii granicy i praw obywatelskich, a także po części kwestii celnych. Propozycje te rząd Theresy May określił mianem odważnych, niekonwencjonalnych i nastawionych na przyszłość. W Brukseli spotkały się one z chłodnym przyjęciem. Większość komentatorów uznała je za niewystarczające i mało realistyczne, niektórzy wręcz ocenili, że to rodzaj zasłony dymnej, która ma odwrócić uwagę od zasadniczej kwestii, jaką pozostają wzajemne rozliczenia finansowe. Zakończenie pierwszej fazy rozmów planowano na koniec października. W Brukseli coraz częściej słyszy się jednak, że z powodu braku postępów mogą zostać przedłużone do grudnia.
Autor: ps/gry / Źródło: PAP