Będziemy bronić naszej pozycji negocjacyjnej w sprawie unijnego budżetu - powiedział w piątek przebywający we Florencji przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. Zapowiedział też, że europosłowie skupią się przede wszystkim na wpływach do budżetu pochodzących na przykład z podatków od firm internetowych, a nie podwyższenia składek członkowskich.
Szef PE wziął udział w konferencji poświęconej refleksjom na temat Unii Europejskiej "State of the Union", organizowanej po raz ósmy przez Europejski Instytut Uniwersytecki (EUI).
Pozycja Parlamentu
Tajani zapytany przez Polską Agencję Prasową, czy Parlament Europejski zaakceptuje propozycję Komisji Europejskiej w sprawie kolejnego wieloletniego budżetu UE (która jest poniżej oczekiwań PE) powiedział, że europarlament będzie bronić swojej pozycji negocjacyjnej. - Będziemy bronić naszej pozycji w sprawie unijnego budżetu, ale gra toczy się między Komisją Europejską, państwami członkowskimi UE i PE, nie sposób znać jej wyniku przed zakończeniem. Debata jest nadal otwarta - zaznaczył szef PE. Zapowiedział, że Parlament skupi się przede wszystkim na wpływach do budżetu UE pochodzących np. z podatków, a nie podwyższenia składek członkowskich. - Będziemy mocno naciskać na własne zasoby, nie wpłaty państw członkowskich, ale większe wpływy, np. bardzo ważny jest podatek internetowy - powiedział Tajani.
Jak podkreślił, wiodące chińskie i amerykańskie korporacje pracujące w tym sektorze powinny być opodatkowane. - Muszą płacić podatki, ponieważ to nie jest fair wobec innych firm, a także jest bardzo niebezpieczne dla naszego przemysłu, tożsamości kulturowej, dla wielu sektorów. Musimy tu wypracować rozwiązania - oświadczył.
Solidarność
Tajani odniósł się także do zapowiedzianych przez KE cięć w polityce spójności, która w kolejnej perspektywie unijnej ma zostać uszczuplona według wstępnych założeń KE o 7 proc. Zwrócił uwagę, że musimy przede wszystkim poznać szczegóły strategii spójności w następnym budżecie unijnym. - Musimy wiedzieć, ile trafi do każdego kraju, musimy znać zasady dystrybucji funduszy spójności - powiedział. Oświadczył przy tym, że państwa UE muszą respektować zasady solidarności nie tylko w czasie negocjacji budżetowych. - Solidarność to codzienna postawa. Nie powinna być jednorazowa, kiedy otrzymujemy pieniądze - podkreślił szef PE. Jak dodał, okazywać solidarność należy też, gdy jest ona potrzebna, np. w polityce migracyjnej, to także wykazywanie elastyczności, "ponieważ migracja nie jest problemem wyłącznie krajów południa Europy". W jego ocenie "należy pracować nad lepszą solidarnością" z południem i wschodem Europy.
"Wielkie ambicje"
Uczestniczący w konferencji szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker przyznał, że polityka spójności zostanie zredukowana "na poziomie 6 proc.", ale kwota, która zostanie na nią przeznaczona po 2020 roku, pozostanie bardzo wysoka. "Po przedłożeniu wszystkich propozycji elementy spójności powinny być analizowane w szczegółach - które z nich można porzucić, którym musimy nadać priorytet" -–zaznaczył Juncker. Juncker zwrócił uwagę na wzrost wydatków w propozycji przyszłego budżetu UE w wielu obszarach, takich jak badania i rozwój, obronność czy program dla młodych Europejczyków "Erasmus". Jak dodał, liczy, że nowy budżet zostanie przyjęty przed przyszłorocznymi wyborami do PE, w przeciwnym razie grożą opóźnienia. - Budżet nie jest neutralnym ćwiczeniem rachunkowym, wręcz przeciwnie, budżet jest dokumentem, który musi odzwierciedlać wielkie ambicje, a więc także europejską solidarność. Kolejna perspektywa finansowa pozwoli nam prezentować rok po roku solidarność, aktywną solidarność budżetową - zaznaczył szef KE. W przyjętym w połowie marca stanowisku negocjacyjnym Parlament Europejski uznał, że obecny limit wydatków Unii Europejskiej powinien zostać zwiększony z 1 proc. do 1,3 proc. dochodu narodowego brutto UE. Analogiczne stanowisko zajął Europejski Komitet Regionów, organ doradczy UE, w którym zasiadają przedstawiciele samorządów z państw UE. Tymczasem zgodnie z zeszłotygodniową propozycją Komisji Europejskiej wydatki UE w latach 2021-2027 miałyby być mniejsze, wynosząc 1,14 proc. DNB państw UE.
Autor: ps//sta / Źródło: PAP