Eksperci z Euler Hermes, amerykańskiej firmy doradczej w zakresie ubezpieczeń i należności przewidują, że kolejne miesiące przyniosą falę bankructw. Ich zdaniem, liczba upadłości na całym świecie wzrośnie o 2 proc. do końca tego roku (w porównaniu z rokiem ubiegłym).
Podczas ostatnich sześciu lat liczba przedsiębiorstw, które zostały likwidowane na skutek niewypłacalności systematycznie malała. Tymczasem, jak twierdzą analitycy, trend ten zaczyna się odwracać, a stan gospodarki światowej pogarsza się. Ma na to wpływ niski poziom wzrostu w dłuższej perspektywie, zmieniające się ceny w sektorze surowców czy upadłość dużych spółek, co z kolei osłabia mniejsze firmy zależne od nich.Pierwszy spadekAż 152 duże przedsiębiorstwa zakończyły swoją działalność w ubiegłym roku - to o 60 proc. więcej, niż w roku 2014. Największy skok odnotowano w Ameryce Łacińskiej (17 proc.) oraz Azji i regionie Pacyfiku (13 proc.). Natomiast w Stanach Zjednoczonych bankructwa firm z branż energetycznej czy metalurgicznej doprowadziły do pierwszego od 2009 roku wzrostu liczby upadłości (o 3 proc.).Względnie optymistyczne prognozy kształtują się przed Europą Zachodnią. Jak uważają eksperci Euler Hermes, liczba bankructw w tym regionie spadnie. W większości krajów jednak jest ich więcej, niż przed wybuchem finansowego kryzysu. Może to negatywnie wpłynąć na sytuację państw eksportujących towary, gdyż istnieje obawa, że należności za transakcje nie zostaną uregulowane.Najgorsze prognozy dotyczą Brazylii, Chin i Tajwanu. Analitycy przewidują, że w Polsce liczba bankrutujących firm w tym roku spadnie o 3 proc.
Autor: pmb//bgr / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock