Procesów frankowych jest coraz więcej - w samej Warszawie prawie 45 tysięcy. Sądy cywilne mają jednak też inne sprawy, więc oczekiwanie na rozprawę się wydłuża. Ministerstwo Sprawiedliwości opracowuje zmiany, które mają usprawnić system. Materiał programu "Polska i Świat".
Sprawy sądowe często wymagają żmudnego postępowania. - Mamy już do czynienia z takim postępującym niestety paraliżem - stwierdził Łukasz Zioła, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku ds. cywilnych.
Procesy frankowe a sytuacja w sądach
W jednej kategorii spraw powolne postępowanie jest coraz bardziej uciążliwe. Chodzi o procesy związane z kredytami frankowymi.
- Pierwsze terminy rozpraw wyznaczane są na drugą połowę tego roku, ale też są wyznaczane już na lata 2025-2026. W pojedynczych sprawach pierwsze terminy rozpraw są wyznaczone na rok 2027 - wyjaśnił Zioła.
W gdańskim Sądzie Okręgowym w wydziale cywilnym blisko 80 proc. spraw dotyczy frankowiczów.
- Rzeczywiście Polacy uwierzyli, że mogą wygrać bank z bankiem. I to nie jest tak, że to jest zawsze walka Dawida z Goliatem. To jest raczej tak, że idziemy do sądu po swoje - powiedziała Beata Strzyżowska, radca prawny.
Spraw dużo, sędziów w Wydziale Cywilnym za mało. Wszystko przez poprzednie orzeczenia i ostatni wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
- Potwierdził, że o ile być może sądy powszechne mogą korzystać z instrumentu, który przysługuje bankom na przykład w postaci zatrzymania, to na pewno nie mogą pozbawiać polskiego konsumenta odsetek od chwili wezwania banku do zapłaty, bądź od chwili doręczenia pozwoleń - wyjaśniła Strzyżowska.
Zapytaliśmy część sądów okręgowych, ile spraw frankowych aktualnie prowadzą i ile trzeba czekać na początek procesu. Rekordzistą jest sąd w Warszawie z ponad 44 tysiącami spraw. Gdańsk - ponad 14 tysięcy, Wrocław - ponad 8, Szczecin - blisko 6, Lublin - niecałe 2700. Czas oczekiwania oscyluje między pół roku aż do dwóch, trzech lat w Gdańsku.
Ministerstwo Sprawiedliwości a pozwy frankowe
Ten problem może być rozwiązany. Radcy prawni przypominają o tak zwanym sądowym zabezpieczeniu, które mimo długiego czasu czekania na proces może być ulgą.
- Zabezpieczenie polega na tym, że już w samym pozwie zawieramy wniosek o to, aby sąd na czas trwania postępowania wstrzymał płatność rat. To jest bardzo dobry środek, bo faktycznie gdzieś tam około po dwóch, trzech miesiącach sąd wydaje takie postanowienie - stwierdził w rozmowie z TVN24 radca prawny Miłosz Łukaszewicz.
- Poszczególne banki decydują się na ugody i jeśli jest godziwa, to w takich sprawach rzeczywiście zachęcam czy rekomenduję moim klientom zawieranie tychże ugód. Natomiast trzeba pamiętać, że to nie może być tak, że propozycja ugodowa jest drugim policzkiem dla konsumenta - podkreśliła Strzyżowska.
- Pamiętajmy o tym, że w tych samych sądach rozpoznawane są sprawy często bardzo dramatyczne - powiedział Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Sprawy frankowe trafiają do wydziałów cywilnych, a w tych zdaniem sędziego Markiewicza przez rosnące kolejki sprawy niecierpiące zwłoki przedłużają się jeszcze bardziej.
- Ich prawo do sądu jest coraz bardziej iluzoryczne, bo czekanie latami na rozprawę sprawia, że ta sprawiedliwość jest bardzo, ale to bardzo odległa i tej sprawy nie można tak zostawić - mówił Markiewicz.
Rozwiązania wdraża resort sprawiedliwości, ale jest na początku tych usprawnień. - Organizacyjne, związane z digitalizacją akt, związane z digitalizacją procesu, związane z dostępnością do materiałów, dostępnością do szkoleń - wyjaśniła dr Aneta Wiewiórska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony konsumentów.
Według danych ministerstwa łącznie blisko 180 tysięcy spraw frankowych jest w sądach, a ta liczba może jeszcze wzrosnąć.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach / Shutterstock