Po zielonej środzie, w czwartek na azjatyckich parkietach zagościły silne spadki. Japoński Nikkei 225 stracił w ciągu dnia aż 6,53 procent. Inwestorzy sprzedają akcje po tym jak swoje prognozy obniżyło kilka ważnych spółek z Toyotą na czela.
Traciła jednak nie tylko Japonia. W Hongkongu Hang Seng utracił 6,41 procent wartości. W Singapurze spadek indeksu Straits Times wyniósł 4,08 procent, a na parkiecie w Sydney wartość głównego australijskiego indeksu S&P/ASX spadła o 4,30 procent.
Kiepskie nastroje inwestorów wywołały dane opublikowane przez spółki. News Corp., Cathay Pacific Airways i Isuzu Motors znacznie obniżyły prognozy. Najbardziej inwestorów zmartwiła Toyota. Drugi na świecie producent samochodów obciął prognozy zysków aż o 56 proc.
- To potwierdza, że światowa gospodarka wchodzi w okres recesji - komentuje Seiichiro Iwamoto z tokijskiego Mizuho Asset Management.
Entuzjazm po wyborze Obamy
Środową sesję niemal wszystkie azjatyckie parkiety zakończyły na sporym plusie. Inwestorzy pozytywnie zareagowali na wygraną Baracka Obamy w amerykańskich wyborach prezydenckich. Na zamknięciu indeks Nikkei 225 wzrósł na zamknięciu o 4,46 proc. i wyniósł 9.521,24 pkt. Chiński indeks benczmarkowy CSI 300 wzrósł o 3,9 proc. do 1.691,42 pkt. Hongkoński Heng Sang wzrósł o 3,17 proc., a Australijski ASX 100 o 2,75 proc.
Źródło: Bloomberg.com, PAP