- Właściwie to są dwie możliwości: jedna to jest umorzenie obligacji, druga to dobrowolność. Trzecia - według mnie nie będzie przyjęta - ocenił propozycje rządu dot. OFE, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński. - Niezależnie od wariantu, niewiadomą pozostaje, jak wprowadzone przez rząd zmiany wpłyną na strategie funduszy emerytalnych - dodał dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI Ryszard Rusak.
Rząd w środę przedstawił pomysły dot. zmian w systemie emerytalnym. Proponuje trzy warianty: likwidację części obligacyjnej OFE i przeniesienie pieniędzy przyszłych emerytów na subkonta w ZUS, wprowadzenie dobrowolności przynależności do OFE albo wprowadzenie "dobrowolności plus", czyli oprócz możliwości wyboru pomiędzy pozostaniem w OFE, a przejściem do ZUS, przyszły emeryt mógłby przekazywać do swojego funduszu dodatkową składkę. Jeżeli zdecydowałby się na ten wariant do ZUS przekazywałby składkę w wysokości 17,52 proc. wynagrodzenia brutto, a pozostałą część składki (2 proc.) wraz z składką dodatkową (2 proc.) do OFE (łącznie 21,52 proc. wynagrodzenia brutto). - Właściwie to są dwie możliwości: jedna to jest umorzenie obligacji, druga to dobrowolność. Trzecia - według mnie nie będzie przyjęta - ocenił główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński Jak powiedział, umorzenie obligacji - oznacza, że część rachunków ludzi, którzy mają je w OFE, zostanie przełożona na ich subkonta w ZUS - jako zapis księgowy, a obligacje zostaną umorzone. - Polska będzie miała mniejsze zadłużenie. Ten wariant jest takim "ogólnym plusem" i dla państwa i dla Kowalskiego - wyjaśnił.
Krótkie i długie scenariusze
Kuczyński zauważył, że druga możliwość - dobrowolność jest dla Kowalskiego znakomita, bo może zdecydować, czy chce być w ZUS, czy chce być w OFE. Dla budżetu, dla zadłużenia - to jest informacja niezła.
- W krótkim terminie - gorsza niż to pierwsze rozwiązanie - bo mniej ludzi przejdzie do ZUS, mniej obligacji wróci do ZUS, mniej zostanie umorzonych obligacji. Ale w długim terminie lepsza, dlatego, że część ludzi zrezygnuje z OFE, w związku z tym państwo będzie mniej OFE dopłacało. Czyli w krótkim terminie gorzej dla finansów publicznych, w długim lepiej - argumentował. Jego zdaniem pierwsze rozwiązanie jest dobre dla finansów państwa, dobre dla rynków finansowych, prawie neutralne dla Kowalskiego. Drugie rozwiązanie - dobre dla Kowalskiego, umiarkowanie dobre dla finansów państwa, złe dla rynków finansowych.
Ryzykowna decyzja
Z kolei dyrektor inwestycyjny ds. akcji Union Investment TFI Ryszard Rusak uważa, że z rekomendowanych przez ministerstwo finansów trzech wariantów, na pierwszy rzut oka najlepszy byłby scenariusz zakładający przeniesienie części obligacyjnej do ZUS i pozostawienie części akcyjnej w zarządzaniu Powszechnych Towarzystw Emerytalnych, przy jednoczesnym zwiększeniu składki.
- W tym wariancie na warszawskiej giełdzie nie doszłoby do masowej wyprzedaży, czego obawia się część inwestorów, ani pojawienia się "nawisu podażowego", który mógłby skutecznie zahamować wzrost cen walorów spółek - tłumaczy. Ekspert uważa, że w wariantach zakładających dobrowolność w wyborze pomiędzy OFE a ZUS istnieje ryzyko, że duża część społeczeństwa przeszłaby - czy to aktywnie, czy poprzez niezadeklarowanie się - do ZUS.
- To w konsekwencji mogłoby postawić przyszłość OFE pod znakiem zapytania. Niezależnie od wariantu, niewiadomą pozostaje, jak wprowadzone przez rząd zmiany wpłyną na strategie funduszy emerytalnych, benchmarki i sposoby wyliczania średniej stopy zwrotu - podsumowuje.
Autor: nsz//bgr / Źródło: PAP, TVN24