Linie lotnicze Centralwings "wypuściły" w niedzielę swój lot do Dublina o 18.45 zamiast o 22.00. Linia zmieniła rozkład lotów tydzień wcześniej. Tyle, że z przyczyn technicznych nie zdołała powiadomić o tym większości pasażerów - piszą nasi internauci na platformę "Kontakt 24".
Niedzielny lot z Warszawy do Dublina 22:00 CO1261 ku wielkiemu zaskoczeniu około 50 osób zebranych w hali terminala 1 nie odbył się. Około godziny 21:15 przedstawiciel Centralwings zaczął pojedynczo informować niedoszłych pasażerów, że samolot odleciał o 18:45a Centralwings (lub wynajęte call center) nie dopełniło obowiązku i nie poinformowało o tym pasażerów. - System który przekazuje informacje do naszego call center o potrzebie obdzwonienia poszczególnych pasażerów części nazwisk nie przekazał i do części pasażerów ta informacja nie dotarła - mówi Kamil Wnuk , rzecznik Centralwings. Podkreśla, że do Dublina poleciało "przyspieszonym lotem" 25 osób.
Pasażer sam sobie
Dla pasażerów dobrych informacji nie ma jednak Urząd Lotnictwa Cywilnego. Według jego interpretacji unijnych przepisów - domagać się odszkodowania można tylko w przypadkach odwołania, opóźnienia lotu, bądź odmowy przyjęcia na pokład.
- W przypadku gdy okaże się, że lot został przyspieszony, czyli rozpoczął się wcześniej niż to wskazane w rezerwacji, jedyne co pozostaje pasażerowi, to skierowanie sprawy na drogę cywilną, sądową, gdyż przepisy prawa europejskiego nie przewidują sytuacji przyspieszenia lotu - mówi Tomasz Kęska-Leczyński z Komisji Ochrony Praw Pasażerów.
Według części ekspertów, takie postępowanie Centralwings można jednak uznać za odwołanie lotu, ale o tym musiałby zdecydować sąd.
Źródło: Kontakt TVN24, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES