Czy ktoś sztucznie próbuje osłabić złotego? Przedstawiciele Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego sprawdzają, czy ktoś celowo obniża wartość naszej waluty, aby zbić na tym kokosy - pisze "Puls Biznesu".
Według gazety, agenci ABW spotykają się z ekspertami rynku finansowego i pytają o wpływ, motywy i operacje zachodnich grup finansowych nad Wisłą.
— Do zadań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego należy m. in. rozpoznawanie, zapobieganie i zwalczanie zagrożeń godzących w podstawy ekonomiczne państwa. Z przykrością informuję, że ze względu na ograniczenia natury prawnej nie udzielamy informacji na temat swoich działań i zainteresowań — mówi dziennikowi Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik ABW.
Lupę chwyciła też KNF
Ostatnimi wydarzeniami zaniepokojona jest także Komisja Nadzoru Finansowego. Na bieżąco sprawdza, czy autorzy zatrważających raportów o spółkach byli rzetelni i czy nie mają własnego interesu w osłabianiu giełdy.
Zasięg KNF kończy się jednak na rynku kapitałowym. A jak twierdzi "Puls Biznesu" - główna akcja rozgrywa się na nieregulowanym, mało przejrzystym rynku walutowym, gdzie każda negatywna rekomendacja wyraźnie odbija się na sile złotego. Tu w grę wchodzą miliardy złotych. Nie ma osób fizycznych, a strzelają się instytucje finansowe - pisze "PB".
Wystarczy transakcja na kilkadziesiąt milionów i rynek zmieni się w sposób bardzo znaczący. To efekt niskich obrotów i potężnej dźwigni finansowej Marek Wołos TMS Brokers
— Nie trzeba być bankiem Goldman Sachs czy JP Morgan, aby zmienić kurs złotego o kilka procent. Wystarczy transakcja na kilkadziesiąt milionów i rynek zmieni się w sposób bardzo znaczący. To efekt niskich obrotów i potężnej dźwigni finansowej - potwierdza Marek Wołos z Domu Maklerskiego TMS Brokers.
Chodzi o spłatę długów rządu?
Kilku rozmówców "PB" z wielkich państwowych instytucji finansowych nie ma wątpliwości. W podjętych przez ABW działaniach chodzi o ochronę interesów polskiego rządu. Na koniec września dług skarbu państwa w walutach obcych sięgał prawie 120 mld zł (większość w euro). W przybliżeniu więc spadek wartości złotego o 1 grosz powoduje wzrost naszego zadłużenia o, bagatela, 350 mln zł! Od września euro podrożało nad Wisłą o prawie 40 groszy. To teoretyczna strata prawie 14 mld zł. Jak pisze dziennik, takiego ataku na polską gospodarkę jeszcze nie było.
Rozliczenie dopiero przed nami
Miliony uciekają także krajowym przedsiębiorcom, którzy jeszcze w lipcu zabezpieczali się przed zbyt mocnym kursem naszej waluty. Zagraniczni gracze, korzystając z mocy złotego, mieli kilka miesięcy temu skupić olbrzymie ilości opcji kupna (call) euro i dolara. Wystawiali je polscy eksporterzy, którzy kierowali się raportami banków o sile złotego i prognozami makroekonomicznymi.
Tymczasem nasza waluta od letnich wakacji systematycznie traci, a przedsiębiorcy muszą sprzedawać waluty po wcześniej ustalonej cenie. Teorię potwierdzają giełdowe firmy, które przyznają się ostatnio do liczonych w dziesiątki miliony złotych strat (m. in. Police, Ciech, PPWK i Erbud). A może być gorzej, bo do rozliczenia sporej części opcji dopiero dojdzie - pisze "Puls Biznesu".
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24