Prokuratura Rejonowa we Włodawie (Lubelskie) zajmuje się sprawą 86-letniej kobiety, która została znaleziona w łóżku, z którego prawdopodobnie od bardzo dawna nie wstawała. Była niedożywiona, miała odleżyny i rany, w których rozwinęły się już larwy owadów. Trafiła do szpitala, gdzie po ponad dwóch tygodniach zmarła. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że miał się nią opiekować członek jej rodziny. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
- Śledztwo prowadzone jest w kierunku znęcania się nad osobą nieporadną, czyli przestępstwa zagrożonego karą do dwunastu lat pozbawienia wolności – mówi prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Chodzi o sprawę śmierci 86-letniej kobiety, którą w listopadzie znalazła opieka społeczna w domu na terenie jednej z miejscowości w okolicach Włodawy. Kobieta leżała w łóżku, z którego, wszystko wskazuje na to, od bardzo dawna nie wstawała.
Trafiła do szpitala w bardzo złym stanie
- Została przewieziona do szpitala w bardzo złym stanie. Była wyziębiona, niedożywiona. Miała odleżyny i otwarte rany – opowiada prokurator. W ranach rozwinęły się larwy owadów. Na łóżku było zaś mnóstwo odchodów i innych wydzielin.
- Mamy tu do czynienia ze znieczulicą. Kobieta zmarła po ponad dwóch tygodniach od przewiezienia do szpitala – mówi Agnieszka Kępka.
Choć gdy została znaleziona, była sama w domu, to jak wynika ze wstępnych ustaleń śledczych, miał się nią opiekować jeden z członków rodziny.
Śledczy prowadzą przesłuchania
- Musimy to jeszcze potwierdzić. Przesłuchujemy rodzinę, sąsiadów, pracowników opieki społecznej i wszystkie inne osoby, które mogły mieć wiedzę na ten temat – zaznacza nasza rozmówczyni.
Na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock