Strażacy ochotnicy zostali wezwani na jedną z posesji w Potaszni (woj. podlaskie), gdzie bocian wypadł z gniazda i zaplątał się w gałęzie. Ptak wisiał na wysokości około pięciu-sześciu metrów. Druhowie ściągnęli go bezpiecznie na ziemię. Nic mu się nie stało. - Odleciał, gdy usłyszał, że chcemy go zabrać do weterynarza - mówią ratownicy.
- Owszem zdarzało nam się już pomagać bocianom, ale do takiego wezwania jeszcze nie jeździliśmy - mówi Dariusz Staszkiewicz, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Potaszni w powiecie suwalskim.
W poniedziałek (17 kwietnia) około godz. 15 druhowie z tej jednostki zostali wezwani na jedną z posesji, gdzie bocian wypadł z gniazda i zaplątał się w gałęzie.
Jeden podciął gałąź, drugi wziął bociana na ręce. Gospodarz pożyczył dywan
- Wisiał na wysokości około pięciu-sześciu metrów. Jeden ze strażaków podciął gałąź, a drugi delikatnie wziął bociana na ręce -opowiada Staszkiewicz.
Czytaj też: Stał na środku drogi z krwawiącym dziobem
Później strażacy położyli bociana na dywanie przyniesionym przez gospodarza, który wcześniej ich wezwał.
- Ptak na początku leżał na dywanie. Zaczęliśmy rozmawiać między sobą, co zrobić dalej. Wzbił się w powietrze i odleciał, gdy usłyszał, że chcemy go zabrać do weterynarza - relacjonuje nasz rozmówca.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Potasznia