Mężczyzna oparł na chwilę swój rower o latarnię. Gdy wrócił, pojazdu już nie było. Zgłosił więc sprawę na policję. Szybko okazało się, że złodzieja nie uda się znaleźć. Na nagraniach z miejskiego monitoringu widać, jak rower zsunął się do rzeki.
Policja dostała zgłoszenie kradzieży roweru. Mieszkaniec Piszu (woj. warmińsko-mazurskie) mówił, że oparł go na chwilę o - stojącą przy rzece Pisa – latarnię, a gdy wrócił, jednośladu już nie było.
- Funkcjonariusze wyjaśniając okoliczności tej sprawy wykorzystali w tym celu zapisy miejskiego monitoringu. Rozstrzygnięcie było dość zaskakujące – mówi nadkom. Anna Szypczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Piszu.
Rowerzysta wyłowił swój jednoślad z rzeki
Okazało, że rower samoistnie przechylił się i wpadł do rzeki. - A to oznacza, że do kradzieży nie doszło. Następnego dnia pokrzywdzony odzyskał rower, wyciągając go z rzeki – podkreśla policjantka.
Dodaje, że to tylko jeden z przykładów tego, w jaki sposób monitoring pomaga w codziennej pracy policji.
- Funkcjonariusze mają też bezpośredni podgląd na to, co dzieje się na ulicach. W sytuacji, kiedy zauważą coś niepokojącego natychmiast reagują – zaznacza nadkom. Szypczyńska.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Piszu