Na koniec sierpnia planowane jest oddanie do użytku czterech wyremontowanych budynków wchodzących w skład założenia pałacowego w Kozłówce (województwo lubelskie). Od końca XVIII wieku do lipca 1944 roku mieszkali tu Zamoyscy. Przy okazji remontu odkopano pamiątki po dawnych właścicielach – piętnaście butelek z winem oraz kocioł, który przed laty był częścią systemu grzewczego. Pojawiła się też nowość – łazienki, do których wchodzi się tak, jakby wchodziło się do szafy.
Pałac w Kozłówce wzniesiony został w latach 1736-1742 przez wojewodę chełmińskiego i starostę sztumskiego Michała Bielińskiego. Wtedy też wybudowano m.in. oficynę południową (mieściła się w niej kuchnia), stajnię i wozownią. W 1799 roku majątek został kupiony przez Aleksandra Zamoyskiego, przedstawiciela jednego z najbardziej znanych polskich rodów. Swą największą świetność pałac przeżywał w czasach Konstantego Zamoyskiego, który w latach 1897-1909 przebudował i rozbudował zespół kozłowiecki. Pałac zyskał wieże, tarasy i portyk oraz nową dekorację i wyposażenie wnętrz. Wzniesiono też kolejne budynki – m.in. kaplicę, oficynę północną i teatralnię.
W 1903 roku, po wieloletnich staraniach, Konstantemu Zamoyskiemu udało się uzyskać u cara Mikołaja II ukaz, na podstawie którego ustanowiono ordynację kozłowiecką. Oznaczało to, że rozciągające się na powierzchni ponad siedmiu tysięcy hektarów dobra nie mogły podlegać podziałowi i były w całości dziedziczone przez najstarszego syna.
"W obawie przed Armią Czerwoną wyjechała z trójką dzieci do Warszawy"
- Zamoyscy mieszkali w pałacu do lipca 1944 roku, kiedy to ostatnia "pani na Kozłówce" Jadwiga z Brzozowskich Zamoyska, obawiając się nadejścia Armii Czerwonej, wyjechała z trójką dzieci do Warszawy. Zabrała ze sobą część wyposażenia pałacu – między innymi porcelanę, dywany, niektóre meble i dwa obrazy Jana Matejki. Wszystko to zdeponowała u swojej rodziny i w magazynach Muzeum Narodowego – mówi dyrektorka Muzeum Zamoyskich w Kozłówce Anna Fic-Lazor.
Eksponaty zaginęły po tym, jak w sierpniu wybuchło w Warszawie powstanie. - Jadwiga była w łączniczką. Udział w walkach brał jej najstarszy, 18-letni, syn Adam, który został dwukrotnie ranny. Po klęsce powstania rodzinie udało się przedostać na Zachód. We Włoszech spotkali się z mężem i ojcem Aleksandrem, który w został w 1941 roku aresztowany przez Gestapo i uwięziony na zamku w Lublinie. Później trafił do obozu w Auschwitz, a następnie w Dachau. Stamtąd został w 1945 roku przewieziony z grupą więźniów do południowego Tyrolu, gdzie - jeszcze przed nadejściem armii amerykańskiej - został, o dziwo, uwolniony przez Wehrmacht. Rodzina wyjechała z Włoch do Anglii, a później do Kanady, gdzie do dziś żyją potomkowie ostatnich właścicieli Kozłówki – opowiada nasza rozmówczyni.
"Żołnierze zakwaterowali się w pałacu i nie dopuścili do wyniesienia zeń niczego"
Tymczasem, tak jak przewidywała Jadwiga, na tereny ordynacji Zamoyskich wkroczyła Armia Czerwona. Jednak pałacowe dobra, które nie wywieziono do Warszawy, ocalały.
– Stało się to dzięki oficerowi Ludowego Wojska Polskiego Ignacemu Płażewskiemu, który przed wybuchem wojny był redaktorem naczelnym Państwowego Wydawnictwa Książek we Lwowie, a w armii został dyrektorem Wojskowego Instytutu Wydawniczego. To do niego w sierpniu 1944 roku zgłosili się administratorzy ordynacji, którzy próbowali zainteresować nowe władze losami zbiorów w Kozłówce. Płażewski niezwłocznie wysłał gazikiem żołnierzy, którzy zakwaterowali się w pałacu i nie dopuścili do wyniesienia zeń niczego. Niebawem utworzono tu też Wojskową Drukarnię Polową, w której w latach 1944–1945 drukowane były numery "Orła Białego" – gazety Zarządu Polityczno-Wychowawczego II Armii WP – opowiada Anna Fic-Lazor.
"Najbardziej okazałym z remontowanych budynków jest oficyna północna"
Dziś w pałacu można podziwiać m.in. ekspozycję historycznych wnętrz z przełomu XIX/XX wieku oraz eksponaty prezentowane w Galerii Sztuki Socrealizmu. Od 2018 roku część pomieszczeń jest remontowana. Prace zakrojone są na dużą skalę. Polegają chociażby na pogłębianiu fundamentów czy zamienianiu strychów na poddasza użytkowe. Zmienia się też wyposażenie muzealnych sal. Remont jest już na końcowym etapie. Pomieszczenia miały być oddane do użytku już w czerwcu. Ostatecznie termin został przesunięty na końcówkę sierpnia.
Jak wskazuje dr Dariusz Kopciowski, wojewódzki lubelski konserwator zabytków, najbardziej okazałym z remontowanych budynków jest - wzniesiona na przełomie XIX i XX wieku - oficyna północna. – W latach 1947-1976 pełniła funkcję domu dziecka, od wielu lat była nieużytkowana. W ramach inwestycji odtworzono między innymi historyczne lukarny i wymieniono pokrycia dachowe. Przeprowadzono też konserwację trzech kamiennych kominków oraz pieców kaflowych, z uzupełnieniem brakujących elementów, zrekonstruowanych na wzór oryginalnych. Ściany pomieszczeń zyskały zaś, nawiązujące do epoki, nasycone kolory – mówi.
Kocioł, francuskie wina oraz sanitariaty w "szafach"
Podczas prac w piwnicy oficyny odkopano kocioł, który przed laty był częścią systemu grzewczego kaplicy pałacowej. Urządzenie zostało poddane konserwacji i będzie jednym z eksponatów, które trafią na wystawy. Tak samo zresztą jak znalezione w 2019 roku w tej samej piwnicy butelki z winem. Jest ich 15. Przeleżały w ziemi ponad sto lat. Na podstawie zachowanych na korkach kapturków udało się ustalić, że pochodzą m.in. z francuskich winnic Château Branaire-Ducru i Cantenac Médoc.
W remontowanej oficynie powstaje m.in. pokój zagadek oraz nowoczesne centrum obsługi turystów ze sklepikiem i bawialnią dla dzieci. Ciekawostką są zaś łazienki w pokojach na piętrze, do których wchodzi się tak, jakby wchodziło się do szafy. Takie rozwiązanie nie było co prawda stosowane w czasach Zamoyskich, ale niewątpliwie wpisuje się w charakter wnętrz.
W dawnej kuchni zachowały się wnęki z otworami piecowymi
Inwestycja objęła też remont oficyny południowej, czyli wzniesionego około połowy XVIII wieku budynku kuchni pałacowej. Po II wojnie światowej, do 1994 roku, mieściła się tam szkoła. Od dłuższego czasu obiekt nie był użytkowany. Teraz mają tam funkcjonować między innymi sale edukacyjne, pracownie naukowe oraz kawiarnia.
Wśród licznych prac, które wykonano w oficynie, na uwagę zasługuje ekspozycja - zachowanych w korytarzach - wnęk z otworami piecowymi. Jak też częściowo zachowane terakotowe posadzki oraz - odtworzona według historycznego wzoru - stolarka okienna i drzwiowa.
Remont również w dawnej teatralni i stajni
Remont przeszła też - połączona z oficyną - teatralnia, czyli wzniesiony na początku XX wieku budynek, w którym przed II wojną światową funkcjonowały sale teatralna i gimnastyczna. W budynku częściowo pogłębiono fundamenty, aby w powstałej klatce schodowej zainstalować windę. Powstała też nowoczesna sala widowiskowo-konferencyjna.
Natomiast m.in. jako przestrzenie wystawiennicze dla sztuki z okresu socrealizmu, ma być wykorzystywany ostatni z remontowanych obiektów, czyli wzniesiona na przełomie XIX i XX wieku stajnia. W budynku powstała klatka schodowa, a na poddaszu – magazyn studyjny i przestrzeń edukacyjno-naukowa. Wyremontowano też częściowo więźbę dachową oraz wymieniono, bazując na historycznej, stolarkę okienną i drzwiową.
Wszystkie prace prowadzone są w ramach projektu wartego ponad 40,6 mln zł, z czego ponad 24,7 mln zł pokrywa dofinansowanie unijne.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: WUOZ w Lublinie