Te historie opowiadane są z pokolenia na pokolenie. O tym, że w mieście nie wiadomo skąd pojawili się żołnierze. Albo o tym, że pod ziemią można się zawrócić autem. Faktem jest, że pod Hrubieszowem (woj. lubelskie) istnieje system tuneli, których dzieje mogą sięgać nawet XV wieku i które co jakiś czas o sobie przypominają. Tak jak ostatnio - gdy w śródmieściu zapadł się fragment jezdni. Samorząd chce wrócić do pomysłu z sprzed kilku lat, który zakładał udostępnienie fragmentu podziemi turystom. Szuka na to pieniędzy.
"Podziemia znów nieśmiało o sobie przypominają…" – tak napisał na, prowadzonym przez siebie profilu facebookowym "Stary Hrubieszów – Old Hrubieszow" regionalista Łukasz Krawczyk, wiceprezes Stowarzyszenia "Podziemny Hrubieszów". Stało się to po tym jak w maju na ulicy Narutowicza w centrum miasta zapadł się fragment asfaltu. Dziura miała dwa i pół metra głębokości. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Mieszkańcy opowiadają o tym z pokolenia na pokolenie
- W Hrubieszowie raz na jakiś czas zdarzają się takie sytuacje. Pod centrum miasta, czyli wzgórzem staromiejskim - które jest wyspą i do którego prowadzą mosty na rzece Huczwie - rozciąga się bowiem system tuneli. Mieszkańcy opowiadają sobie o nich z pokolenia na pokolenia. Choć niektórzy traktują to tylko jako legendy, to istnienie hrubieszowskich podziemi jest faktem – mówi Krawczyk. Dodaje, że o ile pierwsze źródła pisane, które mówią o tunelach pochodzą z XIX wieku, to ich powstanie należy wiązać ze znacznie wcześniejszym okresem.
- Pierwsze konstrukcje mogły powstać już na początku XV wieku, po tym jak w 1400 roku król Władysław Jagiełło nadał Hrubieszowowi prawa miejskie i po tym jak na wyspie powstał drewniany zamek (źródła mówią, że został zniszczony w czasie powstania Chmielnickiego w 1648 roku, dziś w jego miejscu stoi, wzniesiony w końcówce XVIII wieku, dworek Du Chateau – przyp. red.). Zazwyczaj przy dworach powstawały bowiem podziemne zbrojownie na składowanie broni czy też lodownie – na przechowywanie jedzenia. Trudno jednak powiedzieć, czy już wtedy pod miastem powstał cały system tuneli. Bardziej prawdopodobna jest inna koncepcja - że zostały zbudowane nieco później, po to aby ludność mogła się ukrywać w czasie najazdów tatarskich, które nękały miasto w XV, XVI i XVII wieku – opowiada regionalista.
Regionalista: na pewno istniały już w XVIII wieku
Zaznacza, że w pierwszej połowie XIX wieku pisał już o tym pamiętnikarz Henryk Golejewski, który wspominając swój pobyt w mieście stwierdził: „Przejeżdżającego pierwszy raz przez Hrubieszów, notabene w lecie i w pogodę, uderzyć musi huk pod pojazdem i pod kopytami końskimi, skutek piwnic, którymi cały rynek jest podminowany z czasów jeszcze tatarskich napadów. Mieszczą się tam, a raczej ongi mieściły, ogromne składy win, po największej części węgierskich.”
- Na pewno tunele istniały już w XVIII wieku. Gdy w 2016 roku – razem z innymi członkami stowarzyszenia – weszliśmy do podziemi, widzieliśmy cegłę z bardzo charakterystyczną sygnaturą kojarząca się z literami "CH". Dokładnie takie same cegły znajdowały się w słupach fundamentowych ogrodzeń klasztoru dominikanów, które kilka lat temu zostały wykopane podczas budowy hali sportowej, a ogrodzenia klasztorne powstały w połowie XVIII wieku – zaznacza nasz rozmówca.
Podziemne składy win węgierskich
Natomiast jeśli chodzi o składy win węgierskich, to wskazuje, że przed laty istniała w Hrubieszowie nawet dzielnica o nazwie Winnica.
- Przy czym nie chodziło o to, że ktoś zajmował się uprawą winorośli, ale że znajdowały się tu magazyny z winami. Jako że na wzgórzu staromiejskim istniały kramy, są też relacje mówiące o tym, że w podziemiach trzymane były nie tylko wina, ale też inne towary, którymi w tychże kramach handlowano. Potwierdziło się to zresztą gdy byliśmy pod ziemią i zauważyliśmy na ścianach wykute miejsca na półki oraz ślad po – wykonanym z drewna – blacie – wspomina Krawczyk.
Zbadali teren georadarem
Po tym jak ponad siedem lat temu członkowie stowarzyszenia weszli do podziemi podpisana została umowa między władzami miasta a Fundacją Nauka i Tradycje Górnicze z siedzibą na Wydziale Górnictwa i Geoinżynierii Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Chodziło m.in. o przeprowadzenie badań georadarem.
ZOBACZ TEŻ: Zapadlisko na cmentarzu w Trzebini zostało zasypane. W gminie powstało kolejne, trwają badania przy blokach
- Podcza badań wyszło, że pod ziemią jest wiele anomalii, czyli właśnie tuneli, a niektóre z nich mają nawet po trzy kondygnacje, co ma związek z tym że wzgórze staromiejskie jest dość wysokim wzniesieniem, a żeby wydostać się tuneli trzeba zejść do podnóża wyspy – zaznacza nasz rozmówca.
Gdy wchodzili do tuneli, gasły im świeczki
Prowadzone w 2016 roku badania potwierdziły informację zebrane już w 1985 roku, kiedy to – stosując metodę geoelektryczną i sejsmiczną – stwierdzono istnienie pod ziemią skomplikowanych struktur o różnym stopniu zachowania.
- Trudno powiedzieć jaką długość mogą mieć wszystkie tunele. My weszliśmy jedynie do niewielkiego fragmentu jednego z korytarzy. Zeszliśmy stromymi schodami do pomieszczenia, które miało trzy metry szerokości i 2,5 metra wysokości. Z naszych ustaleń wynika, że była to jedynie komora wstępna prowadząca do jeszcze wyższych i szerszych tuneli – mówi regionalista. Wspomina też, że w będąc pod ziemią zauważył, iż tunele mają system wentylacji w postaci specjalnych kominów. - Co by potwierdzało opowieści starszych mieszkańców Hrubieszowa o tym, że gdy jako dzieci wchodzili do tych podziemi – a w tamtych czasach istniało kilka niezabezpieczonych punktów, gdzie mogli to zrobić - i podświetlali sobie drogę świeczkami, to te świeczki im gasły. Potem wszyscy oczywiście uciekali, bo obawiali się, że w lochach są duchy. A to tylko pokazywało, że w środku musiał być przewiew, czyli działała wentylacja – uśmiecha się Krawczyk.
Pokazali, w którym miejscu zapadł się koń z wozem i kapustą
Dodaje, że znana jest też opowieść z lat 70., że w dzień targowy na starym rynku zapadł się wóz z kapustą i z koniem, który go ciągnął.
- Gdy prowadziłem zajęcia na uniwersytecie trzeciego wieku, studenci pokazali mi nawet dokładnie miejsce, w którym to się stało. Mówili, że koń został wyciągnięty na powierzchnię i na szczęście nic mu się nie stało – zaznacza regionalista.
Nikt nie widział jak żołnierze wjeżdżali do miasta, a jednak się tam pojawili
Z pokolenia na pokolenie przekazywana jest też historia o carskich żołnierzach, którzy w czasach zaborów stłumili w Hrubieszowie bunt, pojawiając się jakby znikąd.
- Mogli wjechać na wyspę wyłącznie przez jedyny most, a nikt ich na moście nie widział. Stąd też przekonanie, że skorzystali właśnie z tuneli, co by też oznaczało, że te rozciągały się nie tylko na terenie wyspy, ale też poza nią. Są zresztą opowieści, że prowadzą do różnych miejscowości. Na przykład do, położonego ponad 15 kilometrów od Hrubieszowa, Horodła. Jak dotąd nie znalazłem jednak na to dowodów – opowiada.
Podobno pod ziemią może poruszać się wóz koniem
Jak czytamy we wpisie autorstwa naszego rozmówcy, który można znaleźć na stronie urzędu miasta w Hrubieszowie, opowieści na temat tunelach do Horodła można też znaleźć we wspomnieniach, urodzonego w Hrubieszowie botanika Konstantego Mariana Mścisława Steckiego. Pisał on też, że: „Wart jest zanotowania ciekawy fakt (…) który pamiętam doskonale; gdy po raz pierwszy około 1893-95 r. wykładano cegłami rynek, zgładzano stromy zjazd ku ulicy wiodącej do mostu na Huczwie, niwelując i obniżając jego wschodnią połać. Wybrukowano wtedy cały rynek i część ul. Pańskiej poprzecznej do magistratu. Gdy po pewnym czasie zaczęły się deszcze i ulewy pewnego ranka zdumieni mieszkańcy Hrubieszowa zobaczyli na środku rynku, jak w starożytnym Rzymie rozwartą przepaść. Bruk zapadł się, otwierając dość głęboką czeluść, próbowano zejść do powstałej jamy, murowany korytarz wiódł w stronę kościoła, lecz woda na dnie nie pozwoliła na dalsze zapuszczanie się w podziemia. Dół zasypano i nikt się więcej tym nie interesował. Niewątpliwie były to jakieś stare lochy".
- Możliwe też, że pod ziemią są swego rodzaju ulice. Niektórzy starsi ludzie opowiadali mi, że byli w takich komorach, po których nie tylko mógłby się poruszać wóz z koniem, ale też gdzie mógłby się zawrócić samochód. Oczywiście naturalnym wydaje się, aby spróbować zabezpieczyć przynajmniej jakąś niewielką część tuneli i udostępniać je turystom, czego nasze – powstałe w 2012 roku stowarzyszenie – jest gorącym orędownikiem. Ale, podobnie jak w latach 80. tak i obecnie, nie ma na to pieniędzy. Niemniej, jak rozmawiałem ostatnio z panią burmistrz, to mówiła mi, że miasto nie ustaje w szukaniu funduszy - zaznacza Krawczyk.
Miasto szuka pieniędzy. Potrzeba blisko 17 mln zł
Burmistrz Hrubieszowa Marta Majewska mówi, że w planach miasta jest stworzenie w części jednego z tuneli ścieżki edukacyjnej.
- Mamy gotową dokumentację projektową, a nawet pozwolenie na budowę, które niestety wygasło w ciągu ostatniego roku. Jako że kosztorys opiewa na kwotę blisko 17 mln zł, nie stać nas, aby pokryć to z budżetu miasta. Szukamy więc funduszy. Liczymy, że może uda się pozyskać środki w ramach nowej perspektywy unijnej – zaznacza.
Pomysł na przyciągnięcie turystów
Dodaje, że korytarz, w którym miałaby się znaleźć ścieżka turystyczna zlokalizowany jest w okolicach ul. 3 Maja.
- Do tunelu wchodziłoby się z budynku, w których organizowane byłyby wystawy – również z wykorzystaniem multimediów – o dziejach Hrubieszowa. Oczywiście wystawy można byłoby oglądać również w podziemiach – podkreśla burmistrz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Łukasz Krawczyk