Kobieta przeżyła, bo broniła się przed atakiem. A także dzięki interwencji jej dorosłych dzieci, które udzieliły matce pierwszej pomocy. Zaatakował ją były partner, który miał zakaz zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż sto metrów. Mężczyzna ma spędzić w więzieniu 15 lat. Sąd apelacyjny nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących.
Do tych tragicznych zdarzeń doszło nocą 13 października 2019 roku w jednej z miejscowości w gminie Dobre Miasto w województwie warmińsko-mazurskim. Mężczyzna, który niedługo wcześniej opuścił areszt, przyszedł z wizytą do byłej partnerki. Nie mógł się do nie zbliżać na odległość mniejszą niż sto metrów, bo miał orzeczony zakaz związany ze sprawą znęcania się i nękania.
Doszło do kłótni. Były partner zadał kobiecie 11 ciosów nożem. Dwa przebiły klatkę piersiową, były też uderzenia w bark, ramię, uda, napadnięta miała też rany cięte przedramion. Przeżyła tylko dlatego, że broniła się przed atakiem. A także dzięki interwencji jej dorosłych dzieci, które udzieliły matce pierwszej pomocy i wezwały pogotowie.
"W poszukiwania zaangażowano kilkudziesięciu policjantów"
Na miejscu pojawiła się grupa dochodzeniowo-śledcza z technikiem kryminalistyki.
- W poszukiwania zaangażowano kilkudziesięciu policjantów z komisariatu policji w Dobrym Mieście oraz posterunków policji w Dywitach i Jonkowie. Funkcjonariusze przeczesali trudno dostępny, leśny teren, okoliczne wsie oraz sprawdzili miejsca, gdzie mógł przebywać poszukiwany 52-latek – mówił w 2019 roku sierżant Andrzej Jurkun z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Sąd uznał, że sprawca - choć pod wpływem alkoholu - był w pełni poczytalny
Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał go w styczniu na 15 lat więzienia. Miał też zapłacić byłej partnerce 50 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd uznał, że sprawca - choć pod wpływem alkoholu - był w pełni poczytalny i działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa.
Obrona chciała powołania kolejnych biegłych psychologów i psychiatrów
Obrońca złożył jednak apelację, alternatywnie wnioskując o umorzenie postępowania z powodu niepoczytalności oskarżonego bądź karę z nadzwyczajnym złagodzeniem przy przyjęciu ograniczenia poczytalności. Ewentualnie zmianę kwalifikacji z usiłowania zabójstwa na spowodowanie ciężkich obrażeń ciała.
Obrona wskazywała też na możliwość działania oskarżonego w afekcie lub że był to zamiar nie bezpośredni, a ewentualny zabójstwa. Pojawił się też wniosek o powołanie kolejnych biegłych psychologów i psychiatrów z uzasadnieniem, że dotychczasowe opinie były sprzeczne, a wyciągnięte przez sąd okręgowy wnioski – niewłaściwe.
Oskarżony mówił, że nie pamięta tego, co się wtedy stało
Sąd drugiej instancji oddalił ten wniosek jeszcze przed mowami końcowym stron. Uznał, że zmierza on do przedłużenia postępowania, a sąd pierwszej instancji kwestię poczytalności - i motywu działania - zbadał bardzo dokładnie.
Sam oskarżony zapewniał w ostatnim słowie, że nie chciał zabić byłej partnerki. Mówił, że nie pamięta tego, co się wtedy stało, przepraszał i zapewniał, że chce kobiecie zadośćuczynić finansowo, mimo - jak powiedział - swojej bardzo trudnej sytuacji finansowej. Prosił o możliwie łagodny wyrok.
"Nie ma wątpliwości, iż sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa"
Sąd Apelacyjny w Białymstoku nie znalazł jednak okoliczności, które mogłyby wpłynąć na wysokość kary i utrzymał 15 lat więzienia i obowiązek zapłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Jerzy Szczurewski mówił, że nie było sprzeczności w opiniach dwóch zespołów biegłych, którzy ocenili, że sprawca nie miał wyłączonej poczytalności i nie ma też mowy o jego działaniu w afekcie, czyli w sytuacji silnego emocjonalnego wzburzenia uzasadnionego okolicznościami. Podobnie sąd ocenił tezę obrony o stanie alkoholowego upojenia patologicznego.
- Żaden z zarzutów apelacyjnych ewidentnie nakierowanych na to, żeby działanie oskarżonego niejako usprawiedliwić (…) nie może się ostać – mówił sędzia, dodając, że nie ma wątpliwości, iż sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPM Olsztyn