26-latek z gminy Dzierzkowice (woj. lubelskie) miał tylko umyć tapicerkę. Po pijanemu wybrał się jednak powierzonym mu mercedesem do sklepu, bo jemu i koledze skończył się alkohol. Po drodze zabrał jeszcze dwóch znajomych. W pewnym momencie kierowca dachował pojazdem, a ten sam wezwał na miejsce policjantów.
W piątek (21 października) przedstawiciel jednej z firm powierzył 26-latkowi z gminy Dzierzkowice służbowego mercedesa, zaznaczając że nikt nie może nim jeździć. Mężczyzna miał się zająć wyłącznie praniem tapicerki.
Nie dokończył jednak pracy, bo - jak informuje policja - wspólnie z kolegą zajął się piciem alkoholu.
Zabrali jeszcze dwóch kolegów na przejażdżkę
Kiedy wieczorem skończył się im alkohol, postanowili uzupełnić zapasy w pobliskim sklepie, udając się tam powierzonym mercedesem.
"Po drodze mężczyźni spotkali jeszcze dwóch kolegów, których zabrali na przejażdżkę po okolicy" - informuje w komunikacie młodszy aspirant Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
Właściciel posesji usłyszał huk
W pewnym momencie 26-latek nie dostosował prędkości do panujących warunków, stracił panowanie nad pojazdem i wjechał na jedną z posesji na terenie gminy Dzierzkowice. Tam auto dachowało, uszkadzając przy tym kilka świerków, betonowe ogrodzenie oraz tunel ogrodowy.
Czytaj też: Zjechał z drogi, uderzył w latarnię i ogrodzenie. Policja: miał 1,5 promila alkoholu w organizmie
"Kiedy właściciel posesji usłyszał huk i wyszedł zobaczyć, co się stało, koledzy 26-latka uciekli, zostawiając kompana przy samochodzie" - relacjonuje.
Auto wyposażone jest w automatyczny system zawiadamiania służb
Jak informuje policja, mercedes wyposażony jest w automatyczny system zawiadamiania służb. Na miejscu zjawili się mundurowi.
"26-latek zmieniał wersje zdarzeń. Przebadany na zawartość alkoholu wydmuchał ponad 3,5 promila. Okazało się też, że ma aktywny sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, a także wydaną decyzję administracyjną o cofnięciu uprawnień" - opisuje Cieliczko.
Przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia
Gdy mężczyzna wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty. Przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.
"O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Mężczyzna może też liczyć się z odpowiedzialnością cywilną za spowodowane zniszczenia" - podkreśla policjant.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska Policja