Sąd Okręgowy w Białymstoku uniewinnił Michała Chodorowskiego - właściciela labradora, który ugryzł przez ogrodzenie posesji czworonoga należącego do byłego posła Jacka Żalka. - Nagranie z monitoringu zaprzecza temu, by oskarżyciel posiłkowy miał kontrolę nad psem - wskazywał sąd. Wyrok jest prawomocny. W pierwszej instancji właściciel Belli został uznany za winnego "niezachowania zwykłych środków ostrożności", ale sąd odstąpił od jego ukarania.
Był listopad 2022 roku, kiedy poseł Jacek Żalek spacerował ze swoim psem, który biegał luzem w okolicy posesji Michała Chodorowskiego, mieszkańca Niewodnicy Koryckiej. W pewnym momencie podbiegł do bramy, przy której szczekała Bella - pies pana Michała. Gdy czworonóg polityka przyłożył pysk do bramy, Bella go ugryzła.
Między sąsiadami nie doszło do polubownego załatwienia sprawy (chodziło o pokrycie kosztów leczenia weterynaryjnego, labrador miał ranę szarpaną boku). Ostatecznie zawiadomiona policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie. Obwiniła właściciela psa i posesji, że nie zachował zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia. Groziła za to kara ograniczenia wolności, grzywny do 1 tys. zł albo kara nagany.
Wyrok sądu drugiej instancji w sprawie pogryzienia psa Jacka Żalka
W czwartek (16 listopada) Sąd okręgowy w Białymstoku uniewinnił właściciela Belli, a kosztami sprawy (840 zł) obciążył Skarb Państwa. Orzeczenie jest prawomocne.
Sędzia Wiesław Oksiuta podkreślał w ustnym uzasadnieniu, że apelacja obrońcy była zasadna, bo warunkiem odpowiedzialności za wykroczenie jest niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności. A - jak stwierdził - zwykłe środki ostrożności zostały tu zachowane. Mówił też, że posesja ogrodzona była płotem murowanym i siatką, a brama jest cofnięta około 30 centymetrów w głąb działki.
Sędzia zwracał uwagę, że pies - pilnując posesji - zareagował instynktownie na zachowanie innego psa, a sąd rejonowy "zmarginalizował" fakt, że pies byłego parlamentarzysty "biegał luzem po drodze publicznej i pozostawał bez jakiejkolwiek kontroli ze strony właściciela, podbiegł do bramy i zainicjował zdarzenie".
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Poseł Żalek ma żal do właściciela psa, który nie pożałował sobie psa Żalka >>>
Przypominał, że przepisy nie nakazują, by pies w miejscu publicznym był na smyczy, ale tylko wtedy, gdy jest kontrolowany, tzn. można nad nim zapanować. - Nagranie z monitoringu zaprzecza temu, by oskarżyciel posiłkowy Jacek Żalek miał kontrolę nad psem, a jego pies chodził przy nodze. Wręcz przeciwnie (...), nie pilnował swego psa, biegał pies swobodnie, co więcej, nagranie pokazuje, że oskarżyciel posiłkowy nie był zainteresowany tym, gdzie znajduje się pies, był zajęty swoim telefonem - wskazywał sędzia Oksiuta.
Dodał, że właściciel posesji zapewnił zwykłe środki ostrożności, dostosowane do cech zwierzęcia, miał prawo go wypuszczać na posesję do jej pilnowania, a nie było dowodów, by pies był wcześniej agresywny, atakował ludzi czy inne psy. Powiedział też, że paradoksem byłaby sytuacja, gdyby - po zakupie psa lub jego zmianie na innego - właściciele posesji musieli zmieniać ogrodzenie lub dopasować je do wielkości swego zwierzęcia.
Rozstrzygnięcie skomentował właściciel Belli. Mężczyzna nie krył zadowolenia i podkreślał, że jego pies nie jest agresywny, a tylko się bronił.
W pierwszej instancji sąd uznał winę, ale odstąpił od wymierzenia kary
W kwietniu 2023 roku Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał Michała Chodorowskiego za winnego niezachowania "zwykłych środków ostrożności". Zdaniem sądu mężczyzna dopuścił, by jego pies mógł przełożyć pysk przez bramę i ugryźć psa posła. Sąd odstąpił jednak od wymierzenia kary, bo - jego zdaniem - także Żalek nie był bez winy skoro jego pies nie był na smyczy. Michał Chodorowski został natomiast obciążony kosztami procesu.
Mężczyzna nie ukrywał, że nie zgadza się z wyrokiem, bo nie wie, jak mógłby lepiej zabezpieczyć posesję. - Psa mam przywiązać, ogrodzenie podłączyć do prądu? - pytał retorycznie.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Michał Chodorowski