Policja zatrzymała 39-letniego obywatela Białorusi, który jechał ciężarówką z naczepą bez jednego koła. Okazało się, że 30 kilometrów przed miastem kierowca tira miał awarię. Postanowił jednak kontynuować podróż. Chciał tak dojechać aż do Siemiatycz, pokonując około sto kilometrów.
Policjanci z białostockiej drogówki zatrzymali przy ulicy Zabłudowskiej, przewożącego drewno, tira. Uwagę mundurowych zwrócił fakt, że w naczepie brakowało jednego koła.
- W trakcie rozmowy z kierowcą okazało się, że przewozi on 20 ton drewna i 30 kilometrów przed Białymstokiem miał awarię koła. Mężczyzna zdemontował uszkodzone koło, jednak nie założył nowego i tak kontynuował jazdę - mówi aspirant Katarzyna Molska-Zarzecka z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Bez jednego koła chciał przejechać około sto kilometrów
39-letni obywatel Białorusi chciał w takim stanie dojechać aż do Siemiatycz. Czyli pokonać około sto kilometrów.
- Dodatkowo policjanci w trakcie dokładnego sprawdzania pojazdu ustalili, że naczepa, którą poruszał się 39-latek miała zużyte okładziny oraz zablokowany zacisk hamulca – zaznacza asp. Molska-Zarzecka.
Mundurowi natychmiast zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu i zakazali kierowcy dalszej jazdy. Mężczyzna został ukarany mandatem.
Natomiast wobec właściciela firmy transportowej, wszczęte zostało postępowanie administracyjne. Nie tylko zresztą w związku z nieprawidłowym stanem technicznym pojazdu, ale też nieprawidłową obsługą tachografu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Białystok