W 2020 roku na terenie ogródków działkowych w Piszu (Warmińsko-Mazurskie) doszło do brutalnego pobicia. Jeden ze sprawców zaatakował znajomego nożem, powodując u niego poważne obrażenia głowy. Wcześniej napadnięty mężczyzna był bity. Został też na pewien czas zamknięty w rozgrzanej słońcem metalowej beczce. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji - sześć oraz półtora roku pozbawienia wolności dla oprawców. Przyczyną zdarzenia były rozliczenia finansowe między mężczyznami, chodziło o zwrot 200 złotych.
Do zdarzenia objętego aktem oskarżenia doszło w niedzielę, 31 maja 2020 roku, na terenie ogródków działkowych w Piszu, gdzie 36- i 28-letni mężczyźni odwiedzili swojego znajomego.
To wtedy - jak ustalili śledczy - doszło do brutalnego pobicia. 36-latek, atakując swoją ofiarę ostrym narzędziem (opisywanem przez policję jako maczeta), spowodował u niej poważne obrażenia głowy. Jak relacjonowali policjanci, napadnięty mężczyzna był wcześniej bity. Został też na pewien czas zamknięty w rozgrzanej od słońca beczce, co spowodowało u niego oparzenia.
Ofiara uciekła, oprawcy zostali zatrzymani
Zaatakowanemu mężczyźnie udało się uciec. Jako pierwszy zatrzymany został 28 latek, który - jak relacjonowała policja - był kompletnie pijany. Jego kolega wpadł w ręce mundurowych po kilku godzinach i "znajdował się pod znacznym działaniem alkoholu".
36-latkowi, głównemu oskarżonemu w tej sprawie, prokuratura zarzuciła usiłowanie zabójstwa, ale też zmuszenie pokrzywdzonego do określonego zachowania z jednoczesnym pozbawieniem go wolności. 28-latek odpowiadał zaś m.in. za pozbawienie ofiary wolności i dręczenie jej.
Motywem przestępstwa miał być zwrot pieniędzy. Chodziło o 200 zł.
W czerwcu tego roku Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał pierwszego z oskarżonych na sześć lat więzienia. Uznał jednak, iż nie doszło do usiłowania zabójstwa, ale że sprawca działał w zamiarze ewentualnym spowodowania poważnych obrażeń ciała. Zasądził też pięć tysięcy złotych zadośćuczynienia dla napadniętego.
Drugi z oskarżonych skazany został na półtora roku więzienia, on również - wyrokiem sądu - ma zapłacić pięć tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Wyrok zaskarżyły wszystkie strony procesu. Prokuratura chciała dla głównego oskarżonego 12 lat więzienia przy pierwotnej kwalifikacji prawnej (czyli usiłowania zabójstwa). Obrońcy wnioskowali zaś - w przypadku pierwszego z mężczyzn - o karę możliwie łagodną, w przypadku drugiego - o karę o charakterze wolnościowym, np. grzywnę.
Sąd uznał, że gdyby główny oskarżony chciał zabić, toby to zrobił
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał jednak w czwartek (2 grudnia), że apelacje są bezzasadne. Kary zostały więc utrzymane w mocy.
Jak mówił - w ustnym uzasadnieniu wyroku - sędzia sprawozdawca Tomasz Uściłko, sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił dowody, w tym opinię z zakresu medycyny sądowej (chodziło o obrażenia), jak i zeznania pokrzywdzonego i przyjął właściwą kwalifikację prawną.
- Sam fakt, że uderzenia były kierowane w głowę nie oznacza, że oskarżony dopuszczał możliwość i miał zamiar zabójstwa. Gdyby oskarżony miał choćby ewentualny zamiar zabójstwa, bez problemu zostałby on zrealizowany, mając na uwadze całość zdarzeń, jakie rozegrały się 31 maja 2020 roku na terenie ogródków działkowych w Piszu - mówił sędzia Uściłko.
Sąd: nóż, a nie maczeta
Zwracał uwagę, że choć samo użyte narzędzie zostało opisane jako nóż-maczeta o długości ostrza co najmniej 10 cm, to "maczeta z reguły kojarzy się z narzędziem o masywnej budowie, z twardej stali, odpornej na wszelkie uszkodzenia, posiadającej odpowiednie wyważenie, tak aby ciosy nią zadawane były mocne".
- Natomiast w przedmiotowej sprawie de facto był to nóż - mówił sędzia.
Opisując ten przedmiot, ocenił, że w żadnym razie nie można go było uznać za narzędzie masywne i twarde.
Uznał też, że kary są "adekwatne". Zwracał przy tym uwagę, że główny oskarżony był już sześć razy karany, a kolejnych przestępstw dopuścił się w trzy miesiące po wyjściu z więzienia.
Wyrok jest prawomocny.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Piszu